wtorek, 3 lutego 2015

rozdział szósty ; tylko Mnie nie zabij.


-Lepiej będzie jeśli już sobie pójdziesz.
Mówisz cicho, starając się nie obudzić rodziców, którzy śpią kilka metrów dalej. Widzisz po minie chłopaka, że nie ma zamiaru się stąd ruszać.
Wzruszasz ramionami.
-Jeśli nie Ty , to Ja.
Dodajesz niewzruszona, chcąc opuścić swoją sypialnię. Nie musisz długo czekać na reakcje z Jego strony. Czujesz Jego dłonie  zaciskając się wokół twoich bioder. Chcesz się wyrwać z Jego uścisku, ale On w żadnym wypadku nie ma zamiaru Ci ulec. Rzuca Cię bezwładnie na łóżko.
-To twój pokój. Przepraszam jeśli Cię uraziłem, może zaczniemy wszystko od początku?
Marszczysz delikatnie brwi, podnosząc się na łokciach. Kręcisz delikatnie głową z niedowierzaniem.
-Zastanów się czy czasami po zakończeniu skoczka, nie zostać aktorem. Sądzę, że to jest idealny zawód dla Ciebie.
Wzrusza ramionami. Dziwisz się, gdy milczy. Z drugiej strony zaczynasz odczuwać wyrzuty sumienia. Zagryzasz dolną wargę, wpatrując się w plecy chłopaka.
-Ej…nie chciałam Cię urazić. Może to nie zły pomysł, zacznijmy wszystko na nowo, Ingrid Fischer.
Szepczesz cicho, kładąc dłoń na Jego ramieniu. Chłopak spokojnie odwraca się w twoją stronę, uśmiechając się łagodnie. Odwzajemniasz gest, wystawiając dłoń w Jego stronę.
-Stefan Kraft.
Mówi , a Ty przytakujesz bezwładnie głową, cicho podśmiewując się pod nosem.

~*~
Zmiana taktyki.
Wiesz, że nie ugrasz zbyt wiele będąc pewnym siebie, musisz się odmienić, ale Ona jest tego warta. Spoglądasz na Jej uśmiech. Beztroski i taki…taki ładny? Stop Kraft! Nie możesz tak myśleć, przecież jest Ona dla Ciebie tylko tą kolejną. Wzdychasz ciężko, wracając do swojej sypialni. Widzisz zmęczenie malujące się na Jej twarzy.
-Dobranoc.
Mówisz zamykając za sobą drzwi od pokoju dziewczyny. Uśmiechasz się do siebie. Musisz na nowo odbudować Jej zaufanie i pozbyć się tych cholernych uczuć. Przecież jesteś bez serca, Kraft. Wracasz do siebie, układając się na swoim łóżku. Inaczej wyobrażałeś sobie spędzanie tej nocy, ale cóż cel uświęca środki. Z uśmiechem na wargach zasypiasz.

Następnego dnia…
Budzisz się dość późno. Jak to przystało na szanownego Pana Krafta, wybiło południe. Słyszysz dziwne dźwięki dochodzące z korytarza. Przeczesujesz dłonią włosy, wstając z łóżka. Zarzucasz na siebie koszulkę, niepewnie wychylając swoją głowę z pokoju.
-No kto to raczył wstać, nasza królewna. Dzień dobry!
Słyszysz rozbawiony głos dziewczyny, która po chwili znów znika za drzwiami. Oblizujesz spierzchnięte wargi, dołączając do towarzystwa. Rozmowa ucieka na tory, które całkowicie Cię nie interesują, a raczej brak towarzystwa dziewczyny. Wodzisz nerwowym spojrzeniem wokół siebie.
-Ingrid zbiera się na zakupy. Musi kupić nowe spodnie na narty, może byś Ją podrzucił do miasta?
Pyta Kobieta, popijając kolejny łyk herbaty. Przytakujesz głową, jakby od nie chcenia, uśmiechając się pod nosem.
-Ok , możemy już jechać tato!
-Zmiana planów , Skarbie. Stefan Cię zawiezie.
Widzisz jak przez moment zastanawia się nad wypowiedzianym przez mężczyznę słowami, po chwili przytakując głową.
-A więc w drogę!
Mówię , podrzucając kluczami, oczekując, aż dziewczyna wreszcie będzie gotowa. Po kilku minutach zajmujecie miejsce w samochodzie. Wyjeżdżasz z podjazdu , ruszając przed siebie.
-Tylko Mnie nie zabij, jestem za młoda na śmierć, zwłaszcza w takich okolicznościach!
Słyszysz Jej drżący głos, spoglądając na Nią kątem oka. Uśmiechasz się, powracając wzrokiem na jezdnię.
-Nie bój się, jeszcze Nikogo nie zabiłem.
-Jeszcze.
Prychnęła, spoglądając przez okno.
-Jeszcze.
Dodajesz cicho, spoglądając przez boczną szybę samochodu. Resztę podróży spędzacie w ciszy. Sam nie chcesz rozpoczynać rozmowy. Wiesz, że musisz przynajmniej w jakieś części odbudować Jej zaufanie. Po godzinnej drodze jesteście na miejscu. Z pogarda spoglądasz na otaczającą Cię rzeczywistość, zatrzaskując za sobą drzwi.
-Nie mów Mi, że na tym zadupi chcesz coś kupić?
Pytasz rozbawiony, zakładając na nos przeciwsłoneczne okulary.
-Zdziwię Cię, bo właśnie tego chcę!
Rzuca oschle, kierując się przed siebie. Wzdychasz ciężko, podążając tuż za Nią.
-To Ja po raz pierwszy uganiam się za dziewczyną, powinnaś to docenić.
Rzucasz tuż zza Jej plecami. Nie dziwi Cię reakcja dziewczyny i to jak wzrusza ramionami, zatrzaskując przed twoim nosem drzwi od pierwszego, lepszego sklepu. Krzywisz się, zaciskając pięści ze złości. Opierasz się o ściany budynku, spoglądając co jakiś czas do jego wnętrza. Dźwięk telefonu wybudza Cię z zamyślenia. Bez spoglądania na wyświetlacz odbierasz.
-Cześć Kochanie!
Słyszysz słodki głos dziewczyny. Uśmiechasz się krzywo, przywracając jednak po chwili na swoje wargi szeroki uśmiech.
-Witam słońce!
Rzucasz, spoglądając na roześmianą sylwetkę Ingrid. Dziewczyna bardzo dobrze bawi się na zakupach.
-Tęsknie…
Mówi, na co Ty wywracasz teatralnie oczami.
-Ja też, bardzo. Ale to dopiero jeden dzień.
Rozmowa nie trwa jednak długo. Po chwili masz już dość słodkich słów dziewczyny. Czasami chciałabyś, aby była Ona taka jak Ingrid. Poza zasięgiem i bardziej zaborczą, nie dająca się zwieść czułym słówkom, spojrzeniom i gestom. Uśmiechasz się krzywo, wchodząc do sklepu. Nie orientujesz się, gdy w twoich ramionach ląduje wściekła Ingrid. Uśmiechasz się do Niej, chyba po raz pierwszy tak szczerze od waszego pierwszego spotkania.
-Patrzyłbyś przed siebie, a nie!
Słyszysz, Jej podirytowany głos. Wzruszasz ramionami, kierując się w stronę samochodu. Zajmujesz miejsce za kierownicą, obserwując wciąż stojącą w dawnym miejscu dziewczynę.
-Wsiadasz czy zostajesz?
Rzucasz obojętnie, odpalając samochód. Bruneta szybko do Ciebie dołącza i możecie wreszcie ruszyć w drogę powrotną.

Jakiś czas drogi, a na zewnątrz panuje istna burza śnieżna. Nachylasz się nad kierownicą, starając się coś dostrzec na drodze. Skręcasz na pobocze, wyłączając samochód.
-Co się dziej? Dlaczego nie jedziemy dalej?
Spoglądasz na Nią. Łagodnie rozbudzone oczy, które spoglądają na Ciebie niepewnie.
-Burza śnieżna. Nie damy rady przejechać. Lepiej będzie jeśli poszukamy gdzieś w okolicy, schronienia.
Mówisz, po kilku oddechach opuszczając samochód. Stajesz przy drzwiach dziewczyny, pomagając Jej wysiąść.
-W tym domu spróbujemy!
Krzyczysz, przekraczając furtkę posesji. Widzisz jak przytakuje głową, stając z Tobą przy drzwiach domu. Pukasz delikatnie, oczekując na reakcję domowników.
-Wchodźcie!
Słyszysz kobiecy głos i mocne szarpniecie z Jej strony. Spoglądasz na Nią zaskoczony, ale pośpiesznie ciągniesz za sobą zdezorientowaną Ingrid.
-Dobry wieczór!
Zaczynasz, na co Kobieta, przepuszcza Ciebie i Ingrid w drzwiach.
-Mielibyśmy prośbę czy moglibyśmy się na moment u Państwa zatrzymać!
Brunetka jednak Cię wyprzedza, mówią cicho każde ze słów. Kobieta uśmiecha się ciepło.
-Jestem tutaj sama. Nie ma sprawy. Jednak dzisiejszego dnia, chyba już nie opuścicie miasteczka.
Mówi , wskazując dłonią na coraz mocniej rozpętującą się burzę. Wzdychasz ciężko, przeczesując dłonią włosy.

Od autorki:
Mam nadzieje, że podoba Wam się ten rozdział. Dla Mnie jest on  w porządku. Złapałam już klimat tego opowiadania i kilka rozdziałów do przodu już mam ! Każdą z zaległości w komentowaniu nadrobię w najbliższy weekend.! Obiecuję.! Buziaki :*
Zapraszam również na moje drugie opowiadanie :)

>KLIK<

Chciałam też się Was spytać: Czy ktoś był na PŚ w Zakopanym w tym roku? Jeśli tak to chwalcie się swoimi wspomnieniami i oczywiście odczuciami :)

11 komentarzy:

  1. Nie wiem jak to się stało, że nie skomentowałam poprzedniego, no ale cóż... :)
    Krafta to ja chyba nigdy nie zrozumiem. Jak można chcieć być bez serca? Przecież to jest nienormalne!
    Ingrid ekspertką od poczucia humoru! Kocham ją za te drobne złośliwości :D
    Jak narazie wyjazd się zapowiada całkiem obiecująco :) Coś mi się zdaje, że w domu tej kobiety coś się wydarzy ^^
    Buziaki i czekam na kolejny :)
    PS Nowy blog powiadasz? Moment i zaraz tam będę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Och jaki ten Stefcioo jest czwany ! Oj Kraft Kraft co z ciebie wyrosło. Aj ta Ingrid jest tylko zabawką z humorkami w rękach Stefana. Jestem bardzo ciekawa co wyniknie z tej burzy snieznej. I ja byłam w Zakopanem było cudownie, ta atmosfera gdy skakali Polacy i ci niesamowici spikerzy. Och pokochałam ich. Normalnie ja bym mogła ze skoczni nie wychodzić. Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. po pierwsze strasznie Cię przepraszam za swoją nieobecność, ale nauczyciele w mojej szkole teraz wariują haha i codziennie mam jakieś kartkówki czy sprawdziany więc weekend spędziłam na nauce, a czas wolny wykorzystałam na napisanie nowego rozdziału do siebie więc dopiero dzisiaj mam trochę luzu pod wieczór no i postanowiłam w końcu nadrobić :)
    bardzo mi się podoba! <3 z każdym rozdziałem coraz bardziej, to dobrze że Ingrid jest taka niedostępna, może nauczy czegoś Stefana, któremu ona naprawdę zaczyna się podobać! Na początku miała być tylko kolejną, jakiś głupi zakład, ale chyba coś mu to nie wychodzi... podziwiam Ingrid na silną wole i że tak potrafi się oprzeć Kraftowi haha
    ciekawa jestem co z tą burzą śnieżną i co dalej się wydarzy :) a co do Zakopanego niestety nie udało mi się pojechać, chciaż miałam to w planach i żałuje bo atmosfera była jak zwykle cudowna a skoczkowie na pewno na nowo pokochali Zakopane, czekam na kolejny rodział i życzę weny! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, hej :*
    powiem Ci, że zaskoczyłaś mnie historią z łózkiem. Tak, spodziewalam sie, ze Krafter ją tam tego i, że oni ten... No nie ważne :D hm, co do jego zachowania i uczuc.. Zachowuje sie, jak sie zachowuje, ale uczuc nie ukryje. Ingrid mu sie podoba i bankowo nie uda mu sie przy niej zostac "czlowiekiem bez serca". A ona? No coz, dobrze ze mu sie tak latwo nie daje. Podziwiam ją za to.
    Eh, Zakopane... niestety nie bylam, ale w planach mam wyjazd na kolejne zawody PŚ w przyszlym sezonie.
    Genialny rozdzial, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Stefan z tego co się zorientowałam (w opowiadaniu oczywiście) ma dziewczyne i ugania się za inną, w której się zakochał, a nie może... I gdzie tu logika, Kraft? :D No to teraz miłość vs 'dziewczyna' vs zakład... Będzie ciekawie, w szczególności, że całą, przynajmniej jedną noc muszą spędzić razem! Hah, tylko nie zrób nic głupiego Stefan! Bo chyba na razie jesteś na pozycji podrywacza...
    Wspaniale, że masz kolejne rozdziały, nie będziemu musiały chyba długo czekać w niepewności co się stanie :) Weny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. będzie krótki komentarz, bo ja mimo zbliżającej się godziny czternastej nadal jestem ledwo żywa po moich wczorajszych urodzinach ^^.

    czyżby Kraft miał jakąś dziewczynę na boku? nieźle, nieźle...

    akcja z burzą śnieżną najlepsza ♥

    rozdział świetny, czekam na kolejny.

    pozdrawiam, buźka :*

    dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie Ci to wyszło. :D
    Kraft jest taki denerwujący, ale zarazem i słodki. Ucieszył mnie fakt, że zabierze Ingrid na zakupy. :) Zastanowiła mnie jednak dzuewczyna, z którą rozmawiał przez telefon. Kim była? Myślę, że niebawem nas oświecisz. ;)
    Myślę też, że Stefan zaczyna w końcu coś czuć. Nie spotkał jeszcze na swojej drodze dziewczyny takiej jak Ingrid. I myślę, że to zaczyna działać na jego stosunek do jej osoby. :)
    Ona? Sama nie wiem. Chyba też coś czuje. Ale jednocześnie idealnie skrywa pod warstwą pogardy i bezduszności wobec postaci skoczka. Ale jestem pewna, że już niebawem się to zmieni. :)
    Czekam na kolejne rozdziały. ♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. "musisz się odmienić, ale Ona jest tego warta. Spoglądasz na Jej uśmiech. Beztroski i taki…taki ładny?" Naszego Krafta coś chyba ruszyło... ciekawe co będzie dalej?
    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  9. To Stefan ma jeszcze jakieś uczucia? Jestem ciekawa, co wydarzy się tej nocy, podczas burzy śnieżnej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Polubiłam tą kreację Stefana i myślę, że każda kobieta gdzieś w głębi ma słabość do tych buńczucznych drani i podświadomie do nich lgną. Krafcik jednak postanowił zmienić taktykę, po namiętnym początku, gdyż Ingrid zaczyna się robić dla niego większym wyzwaniem. Mam przeczucia, że ta jego pewność siebie go zgubi, nawet nie wie kiedy się zaangażuje tak, że z lowelasa Stefcia, zostanie udupiony strzałą amora Stefanek. Ale mimo wszystko Ingrid powinna posłuchać koleżanki i tej nocy, w domu obcej kobiety trzymać się od niego z daleka! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurde, jak ten Stefan mnie czasami wkurza :D Czy jego sumienie nie rusza? Kiedy już miałam nadzieję, że może coś w nim pękło i teraz powoli będzie w nim zachodzić jakaś zmiana, on wyskakuje z czymś takim. Ciekawe, czy Ingrid w ogóle dowie się, że gra na dwa fronty, bo jeśli tak się stanie, to nie chciałabym być w jego skórze. Szkoda mi tej dziewczyny, bo widać, że próbuje postępować zgodnie ze swoimi zasadami, ale bardzo ciężko jest się jej oprzeć urokowi osobistemu Krafta. Mam nadzieję, że Stefan niedługo przestanie się zachowywać jak dziecko i w końcu coś do niego dotrze. Do następnego, kochana! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń