-Lepiej
będzie jeśli już sobie pójdziesz.
Mówisz
cicho, starając się nie obudzić rodziców, którzy śpią kilka metrów dalej.
Widzisz po minie chłopaka, że nie ma zamiaru się stąd ruszać.
Wzruszasz
ramionami.
-Jeśli
nie Ty , to Ja.
Dodajesz
niewzruszona, chcąc opuścić swoją sypialnię. Nie musisz długo czekać na reakcje
z Jego strony. Czujesz Jego dłonie
zaciskając się wokół twoich bioder. Chcesz się wyrwać z Jego uścisku,
ale On w żadnym wypadku nie ma zamiaru Ci ulec. Rzuca Cię bezwładnie na łóżko.
-To
twój pokój. Przepraszam jeśli Cię uraziłem, może zaczniemy wszystko od
początku?
Marszczysz
delikatnie brwi, podnosząc się na łokciach. Kręcisz delikatnie głową z
niedowierzaniem.
-Zastanów
się czy czasami po zakończeniu skoczka, nie zostać aktorem. Sądzę, że to jest
idealny zawód dla Ciebie.
Wzrusza
ramionami. Dziwisz się, gdy milczy. Z drugiej strony zaczynasz odczuwać wyrzuty
sumienia. Zagryzasz dolną wargę, wpatrując się w plecy chłopaka.
-Ej…nie
chciałam Cię urazić. Może to nie zły pomysł, zacznijmy wszystko na nowo, Ingrid
Fischer.
Szepczesz
cicho, kładąc dłoń na Jego ramieniu. Chłopak spokojnie odwraca się w twoją
stronę, uśmiechając się łagodnie. Odwzajemniasz gest, wystawiając dłoń w Jego
stronę.
-Stefan
Kraft.
Mówi
, a Ty przytakujesz bezwładnie głową, cicho podśmiewując się pod nosem.
~*~
Zmiana
taktyki.
Wiesz,
że nie ugrasz zbyt wiele będąc pewnym siebie, musisz się odmienić, ale Ona jest
tego warta. Spoglądasz na Jej uśmiech. Beztroski i taki…taki ładny? Stop Kraft!
Nie możesz tak myśleć, przecież jest Ona dla Ciebie tylko tą kolejną. Wzdychasz
ciężko, wracając do swojej sypialni. Widzisz zmęczenie malujące się na Jej
twarzy.
-Dobranoc.
Mówisz
zamykając za sobą drzwi od pokoju dziewczyny. Uśmiechasz się do siebie. Musisz
na nowo odbudować Jej zaufanie i pozbyć się tych cholernych uczuć. Przecież
jesteś bez serca, Kraft. Wracasz do siebie, układając się na swoim łóżku.
Inaczej wyobrażałeś sobie spędzanie tej nocy, ale cóż cel uświęca środki. Z
uśmiechem na wargach zasypiasz.
Następnego dnia…
Budzisz
się dość późno. Jak to przystało na szanownego Pana Krafta, wybiło południe.
Słyszysz dziwne dźwięki dochodzące z korytarza. Przeczesujesz dłonią włosy,
wstając z łóżka. Zarzucasz na siebie koszulkę, niepewnie wychylając swoją głowę
z pokoju.
-No
kto to raczył wstać, nasza królewna. Dzień dobry!
Słyszysz
rozbawiony głos dziewczyny, która po chwili znów znika za drzwiami. Oblizujesz
spierzchnięte wargi, dołączając do towarzystwa. Rozmowa ucieka na tory, które
całkowicie Cię nie interesują, a raczej brak towarzystwa dziewczyny. Wodzisz
nerwowym spojrzeniem wokół siebie.
-Ingrid
zbiera się na zakupy. Musi kupić nowe spodnie na narty, może byś Ją podrzucił
do miasta?
Pyta
Kobieta, popijając kolejny łyk herbaty. Przytakujesz głową, jakby od nie
chcenia, uśmiechając się pod nosem.
-Ok
, możemy już jechać tato!
-Zmiana
planów , Skarbie. Stefan Cię zawiezie.
Widzisz
jak przez moment zastanawia się nad wypowiedzianym przez mężczyznę słowami, po
chwili przytakując głową.
-A
więc w drogę!
Mówię
, podrzucając kluczami, oczekując, aż dziewczyna wreszcie będzie gotowa. Po
kilku minutach zajmujecie miejsce w samochodzie. Wyjeżdżasz z podjazdu ,
ruszając przed siebie.
-Tylko
Mnie nie zabij, jestem za młoda na śmierć, zwłaszcza w takich okolicznościach!
Słyszysz
Jej drżący głos, spoglądając na Nią kątem oka. Uśmiechasz się, powracając
wzrokiem na jezdnię.
-Nie
bój się, jeszcze Nikogo nie zabiłem.
-Jeszcze.
Prychnęła,
spoglądając przez okno.
-Jeszcze.
Dodajesz
cicho, spoglądając przez boczną szybę samochodu. Resztę podróży spędzacie w
ciszy. Sam nie chcesz rozpoczynać rozmowy. Wiesz, że musisz przynajmniej w
jakieś części odbudować Jej zaufanie. Po godzinnej drodze jesteście na miejscu.
Z pogarda spoglądasz na otaczającą Cię rzeczywistość, zatrzaskując za sobą
drzwi.
-Nie
mów Mi, że na tym zadupi chcesz coś kupić?
Pytasz
rozbawiony, zakładając na nos przeciwsłoneczne okulary.
-Zdziwię
Cię, bo właśnie tego chcę!
Rzuca
oschle, kierując się przed siebie. Wzdychasz ciężko, podążając tuż za Nią.
-To
Ja po raz pierwszy uganiam się za dziewczyną, powinnaś to docenić.
Rzucasz
tuż zza Jej plecami. Nie dziwi Cię reakcja dziewczyny i to jak wzrusza
ramionami, zatrzaskując przed twoim nosem drzwi od pierwszego, lepszego sklepu.
Krzywisz się, zaciskając pięści ze złości. Opierasz się o ściany budynku, spoglądając
co jakiś czas do jego wnętrza. Dźwięk telefonu wybudza Cię z zamyślenia. Bez spoglądania
na wyświetlacz odbierasz.
-Cześć
Kochanie!
Słyszysz
słodki głos dziewczyny. Uśmiechasz się krzywo, przywracając jednak po chwili na
swoje wargi szeroki uśmiech.
-Witam
słońce!
Rzucasz,
spoglądając na roześmianą sylwetkę Ingrid. Dziewczyna bardzo dobrze bawi się na
zakupach.
-Tęsknie…
Mówi,
na co Ty wywracasz teatralnie oczami.
-Ja
też, bardzo. Ale to dopiero jeden dzień.
Rozmowa
nie trwa jednak długo. Po chwili masz już dość słodkich słów dziewczyny.
Czasami chciałabyś, aby była Ona taka jak Ingrid. Poza zasięgiem i bardziej
zaborczą, nie dająca się zwieść czułym słówkom, spojrzeniom i gestom. Uśmiechasz
się krzywo, wchodząc do sklepu. Nie orientujesz się, gdy w twoich ramionach ląduje
wściekła Ingrid. Uśmiechasz się do Niej, chyba po raz pierwszy tak szczerze od
waszego pierwszego spotkania.
-Patrzyłbyś
przed siebie, a nie!
Słyszysz,
Jej podirytowany głos. Wzruszasz ramionami, kierując się w stronę samochodu.
Zajmujesz miejsce za kierownicą, obserwując wciąż stojącą w dawnym miejscu
dziewczynę.
-Wsiadasz
czy zostajesz?
Rzucasz
obojętnie, odpalając samochód. Bruneta szybko do Ciebie dołącza i możecie
wreszcie ruszyć w drogę powrotną.
Jakiś
czas drogi, a na zewnątrz panuje istna burza śnieżna. Nachylasz się nad
kierownicą, starając się coś dostrzec na drodze. Skręcasz na pobocze, wyłączając
samochód.
-Co
się dziej? Dlaczego nie jedziemy dalej?
Spoglądasz
na Nią. Łagodnie rozbudzone oczy, które spoglądają na Ciebie niepewnie.
-Burza
śnieżna. Nie damy rady przejechać. Lepiej będzie jeśli poszukamy gdzieś w
okolicy, schronienia.
Mówisz,
po kilku oddechach opuszczając samochód. Stajesz przy drzwiach dziewczyny, pomagając
Jej wysiąść.
-W
tym domu spróbujemy!
Krzyczysz,
przekraczając furtkę posesji. Widzisz jak przytakuje głową, stając z Tobą przy
drzwiach domu. Pukasz delikatnie, oczekując na reakcję domowników.
-Wchodźcie!
Słyszysz
kobiecy głos i mocne szarpniecie z Jej strony. Spoglądasz na Nią zaskoczony,
ale pośpiesznie ciągniesz za sobą zdezorientowaną Ingrid.
-Dobry
wieczór!
Zaczynasz,
na co Kobieta, przepuszcza Ciebie i Ingrid w drzwiach.
-Mielibyśmy
prośbę czy moglibyśmy się na moment u Państwa zatrzymać!
Brunetka
jednak Cię wyprzedza, mówią cicho każde ze słów. Kobieta uśmiecha się ciepło.
-Jestem
tutaj sama. Nie ma sprawy. Jednak dzisiejszego dnia, chyba już nie opuścicie miasteczka.
Mówi
, wskazując dłonią na coraz mocniej rozpętującą się burzę. Wzdychasz ciężko, przeczesując
dłonią włosy.
Od autorki:
Mam
nadzieje, że podoba Wam się ten rozdział. Dla Mnie jest on w porządku. Złapałam już klimat tego
opowiadania i kilka rozdziałów do przodu już mam ! Każdą z zaległości w
komentowaniu nadrobię w najbliższy weekend.! Obiecuję.! Buziaki :*
Zapraszam
również na moje drugie opowiadanie :)
>KLIK<
Chciałam też się Was spytać: Czy ktoś był na PŚ w Zakopanym w tym roku? Jeśli tak to chwalcie się swoimi wspomnieniami i oczywiście odczuciami :)
Chciałam też się Was spytać: Czy ktoś był na PŚ w Zakopanym w tym roku? Jeśli tak to chwalcie się swoimi wspomnieniami i oczywiście odczuciami :)
Nie wiem jak to się stało, że nie skomentowałam poprzedniego, no ale cóż... :)
OdpowiedzUsuńKrafta to ja chyba nigdy nie zrozumiem. Jak można chcieć być bez serca? Przecież to jest nienormalne!
Ingrid ekspertką od poczucia humoru! Kocham ją za te drobne złośliwości :D
Jak narazie wyjazd się zapowiada całkiem obiecująco :) Coś mi się zdaje, że w domu tej kobiety coś się wydarzy ^^
Buziaki i czekam na kolejny :)
PS Nowy blog powiadasz? Moment i zaraz tam będę :*
Och jaki ten Stefcioo jest czwany ! Oj Kraft Kraft co z ciebie wyrosło. Aj ta Ingrid jest tylko zabawką z humorkami w rękach Stefana. Jestem bardzo ciekawa co wyniknie z tej burzy snieznej. I ja byłam w Zakopanem było cudownie, ta atmosfera gdy skakali Polacy i ci niesamowici spikerzy. Och pokochałam ich. Normalnie ja bym mogła ze skoczni nie wychodzić. Do następnego :)
OdpowiedzUsuńpo pierwsze strasznie Cię przepraszam za swoją nieobecność, ale nauczyciele w mojej szkole teraz wariują haha i codziennie mam jakieś kartkówki czy sprawdziany więc weekend spędziłam na nauce, a czas wolny wykorzystałam na napisanie nowego rozdziału do siebie więc dopiero dzisiaj mam trochę luzu pod wieczór no i postanowiłam w końcu nadrobić :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba! <3 z każdym rozdziałem coraz bardziej, to dobrze że Ingrid jest taka niedostępna, może nauczy czegoś Stefana, któremu ona naprawdę zaczyna się podobać! Na początku miała być tylko kolejną, jakiś głupi zakład, ale chyba coś mu to nie wychodzi... podziwiam Ingrid na silną wole i że tak potrafi się oprzeć Kraftowi haha
ciekawa jestem co z tą burzą śnieżną i co dalej się wydarzy :) a co do Zakopanego niestety nie udało mi się pojechać, chciaż miałam to w planach i żałuje bo atmosfera była jak zwykle cudowna a skoczkowie na pewno na nowo pokochali Zakopane, czekam na kolejny rodział i życzę weny! :**
Hej, hej :*
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że zaskoczyłaś mnie historią z łózkiem. Tak, spodziewalam sie, ze Krafter ją tam tego i, że oni ten... No nie ważne :D hm, co do jego zachowania i uczuc.. Zachowuje sie, jak sie zachowuje, ale uczuc nie ukryje. Ingrid mu sie podoba i bankowo nie uda mu sie przy niej zostac "czlowiekiem bez serca". A ona? No coz, dobrze ze mu sie tak latwo nie daje. Podziwiam ją za to.
Eh, Zakopane... niestety nie bylam, ale w planach mam wyjazd na kolejne zawody PŚ w przyszlym sezonie.
Genialny rozdzial, pozdrawiam :*
Stefan z tego co się zorientowałam (w opowiadaniu oczywiście) ma dziewczyne i ugania się za inną, w której się zakochał, a nie może... I gdzie tu logika, Kraft? :D No to teraz miłość vs 'dziewczyna' vs zakład... Będzie ciekawie, w szczególności, że całą, przynajmniej jedną noc muszą spędzić razem! Hah, tylko nie zrób nic głupiego Stefan! Bo chyba na razie jesteś na pozycji podrywacza...
OdpowiedzUsuńWspaniale, że masz kolejne rozdziały, nie będziemu musiały chyba długo czekać w niepewności co się stanie :) Weny i pozdrawiam ;*
będzie krótki komentarz, bo ja mimo zbliżającej się godziny czternastej nadal jestem ledwo żywa po moich wczorajszych urodzinach ^^.
OdpowiedzUsuńczyżby Kraft miał jakąś dziewczynę na boku? nieźle, nieźle...
akcja z burzą śnieżną najlepsza ♥
rozdział świetny, czekam na kolejny.
pozdrawiam, buźka :*
dużo weny!
Świetnie Ci to wyszło. :D
OdpowiedzUsuńKraft jest taki denerwujący, ale zarazem i słodki. Ucieszył mnie fakt, że zabierze Ingrid na zakupy. :) Zastanowiła mnie jednak dzuewczyna, z którą rozmawiał przez telefon. Kim była? Myślę, że niebawem nas oświecisz. ;)
Myślę też, że Stefan zaczyna w końcu coś czuć. Nie spotkał jeszcze na swojej drodze dziewczyny takiej jak Ingrid. I myślę, że to zaczyna działać na jego stosunek do jej osoby. :)
Ona? Sama nie wiem. Chyba też coś czuje. Ale jednocześnie idealnie skrywa pod warstwą pogardy i bezduszności wobec postaci skoczka. Ale jestem pewna, że już niebawem się to zmieni. :)
Czekam na kolejne rozdziały. ♥
Buziaki :*
"musisz się odmienić, ale Ona jest tego warta. Spoglądasz na Jej uśmiech. Beztroski i taki…taki ładny?" Naszego Krafta coś chyba ruszyło... ciekawe co będzie dalej?
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :*
To Stefan ma jeszcze jakieś uczucia? Jestem ciekawa, co wydarzy się tej nocy, podczas burzy śnieżnej.
OdpowiedzUsuńPolubiłam tą kreację Stefana i myślę, że każda kobieta gdzieś w głębi ma słabość do tych buńczucznych drani i podświadomie do nich lgną. Krafcik jednak postanowił zmienić taktykę, po namiętnym początku, gdyż Ingrid zaczyna się robić dla niego większym wyzwaniem. Mam przeczucia, że ta jego pewność siebie go zgubi, nawet nie wie kiedy się zaangażuje tak, że z lowelasa Stefcia, zostanie udupiony strzałą amora Stefanek. Ale mimo wszystko Ingrid powinna posłuchać koleżanki i tej nocy, w domu obcej kobiety trzymać się od niego z daleka! :)
OdpowiedzUsuńKurde, jak ten Stefan mnie czasami wkurza :D Czy jego sumienie nie rusza? Kiedy już miałam nadzieję, że może coś w nim pękło i teraz powoli będzie w nim zachodzić jakaś zmiana, on wyskakuje z czymś takim. Ciekawe, czy Ingrid w ogóle dowie się, że gra na dwa fronty, bo jeśli tak się stanie, to nie chciałabym być w jego skórze. Szkoda mi tej dziewczyny, bo widać, że próbuje postępować zgodnie ze swoimi zasadami, ale bardzo ciężko jest się jej oprzeć urokowi osobistemu Krafta. Mam nadzieję, że Stefan niedługo przestanie się zachowywać jak dziecko i w końcu coś do niego dotrze. Do następnego, kochana! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń