Budzisz
się w nocy z przerażającym krzykiem. Oddychasz ciężko, a strużek potu spływa po
twoich skroniach. Starasz się uspokoić, ale to jeszcze mocniej wprowadza Cię w
stan ogólnego niepokoju. Po woli wstajesz z łóżka, sunąc bezwładnie po ciepłym
dywanie. Zajmujesz miejsce na parapecie, opierając pulsującą z bóli i ciepła
głowę. Przymykasz delikatnie swoje powieki, wypuszczając z ust ciepłe
powietrze. Nie raz miałaś ochotę wrócić. Wyjechać i wrócić do swojego dawnego
życia. Skandynawia od zawsze zajmowała czołowe miejsce w twoim sercu.
Johann.
Uśmiechasz się blado na widok Jego twarzy, malującej się na wewnętrznej części
twoich powiek. Twoje serce do dziś nie potrafi obojętnie na Niego spoglądać. Na
roziskrzone tęczówki i roześmiane wargi, które kochały całować Cię, gdy
najmniej się tego spodziewałaś. Sznurujesz swoje wargi, nerwowo poruszając
się. To wróciło tak nagle. W najmniej
spodziewanym momencie, gdy sądziłaś, że twoje życie wreszcie ustabilizowało
swój bieg. Wzdychasz ciężko, przejeżdżając opuszkami palców po delikatnie
zamglonej szybie. Starasz się uśmiechnąć, choćby blado do tych szczęśliwych
chwil. Wspomnień, dla których warto było poświęcić wszystko.
-Gotowa?
Drzwi nagle się otwierają, a Ty z
rozbawieniem machasz dłonią, kręcąc głową z rozbawieniem. Nieudolnie starasz
się zapiąć zamek sukienki, czując przepalające twoją skórę spojrzenie chłopaka.
Nie musisz długo czekać, aby poczuć
na swojej skórze dłonie chłopaka i rozgrzane wargi na odsłoniętym ramieniu.
Przymykasz delikatnie powieki, wtulając się jeszcze mocniej w Jego ciało.
-Kocham Cię…
Wychrypuje, na co Ty marszczysz
delikatnie brwi. Delikatnie odsuwasz od siebie Jego dłonie, oddalając się na
nieznaczną odległość. Uśmiechasz się delikatnie. Po raz pierwszy usłyszałaś z
Jego ust te dwa, ważne słowa, ale mimo wszystko , niedowierzasz.
-Możesz powtórzyć?
Pytasz słabym głosem, na co Johann
uśmiecha się szeroko. Opiera swoje czoło, o twoje muskając delikatnie czubek
twojego nosa. Uśmiechasz się blado, wtulając swoją dłoń w Jego włosy.
-Kocham Cię, Ingrid.
Szepcze, a wasze spragnione wargi, splatają
się w jedność.
Uśmiechasz
się przez łzy. Pamiętasz ten dzień, jakby wydarzył się wczoraj. Po raz pierwszy
ktoś wypowiedział w twoim kierunku te słowa. Dziewięć literek, które dodają tyle siły i wiary, że ktoś w końcu nas
kocha.
~*~
Następnego
dnia nie masz sił wstać do szkoły, a rytmiczne pukanie do drzwi nie pomaga Ci w
spokoju oddać się w ramiona morfeusza.
-Ingrid,
dziecko co się dzieje?
Zmartwiony
głos twojej rodzicielki przedziera się słabo przez drzwi. Wywracasz teatralnie
oczami, wtulając się coraz mocniej w rozkopaną po całym łóżku pościel.
-Nie
idę dzisiaj do szkoły. Źle się czuje.
Odpowiadasz
słabym głosem, delikatnie pokaszlując. Wiesz, że bez dowodu twoja rodzicielka
nie przystanie na twoje słowa. Dzięki Bogu ustaje, proszą Cię o to, abyś
otworzyła drzwi tak, aby mogła podać Ci jakieś lekarstwa. Wzdychasz ciężko,
kierując się powolnie w stronę drzwi. Przekręcasz zamek w drzwiach, czując jak
rodzicielka otula twoje policzki, wargami dotykając czoła.
-Faktycznie
rozpalone.
Marszczy
brwi, wymijając Cię. Wypuszczasz z ust powietrze, wracając do łóżka.
-Zrobię
Ci herbatę z cytryną i przyniosę coś na zbicie gorączki.
Mówi,
otulając Cię szczelnie kołdrą. Przytakujesz głowa, przymykając powieki. Twój
pierwszy dzień. Po raz pierwszy opuszczasz
w nowym semestrze naukę, bynajmniej nie z powodów złego samopoczucia,
chociaż chyba można do tego zaliczyć stan psychiczny, prawda? Wzdychasz ciężko,
sznurując spierzchnięte wargi. Nie potrafisz zapomnieć o tym, co nie pozwoliło
Ci w nocy zmrużyć oka. Śmierć. Śmierć Johanna przez Ciebie. Przez twoje
tchórzostwo. Łapczywie pochłaniasz powietrze, starając się nie rozkleić. Dziwne
ukłucie w sercu. Tęsknota? Chciałabyś dowiedzieć się co u Niego? Jak się miewa.
Taka rozmowa twarzą w twarz. Nie satysfakcjonuje Cię jednostronny monolog w
telewizji. Ale czy Ty możesz w ogóle oczekiwać czegokolwiek?
Po
godzinie zostajesz sama w domu. Przez dłuższą chwilę wsłuchujesz się w ciszę
panującą w twoim domu. Stoisz na szczycie schodów , tępo wpatrując się w ziemię.
Osuwasz się bezwładnie po poręczy, upadając na chłodną podłogę. Dziwisz się
sobie, że to dopiero teraz do Ciebie dotarło. Z podwojoną, a może i potrojoną
siłą. Po chwili wstajesz zdecydowanie z miejsca, wchodząc do swojej sypialni. W
jednym z pudeł, na dnie swojej szafy odnajdujesz szklaną, zarysowaną delikatnie
ramkę. Uśmiechasz się przez łzy, gładząc dłonią Wasze uśmiechnięte twarze.
Wtulone w siebie sylwetki. Odwracasz wzrok, a łzy bezwładnie spływają po twoich
policzkach.
-Dlaczego
to już minęło? Dlaczego byłam taką kompletną idiotką?
~*~
-Ingrid
Fischer?
Głos
mężczyzny roznosi się po klasie, w której nastaje cisza.
-Nie
ma.
Odpowiadasz,
jako jedyny wśród dwudziestu pięciu uczniów, spoglądając kątem oka na puste
miejsce dziewczyny. Nauczyciel chwilowo zmieszany, spogląda w ten sam punkt co
Ty, powracając po chwili do dalszego sprawdzania obecności. W myślach
zastanawiasz się nad tym, co mogło się wydarzyć. Dlaczego Ingrid nie ma i czy
to wszystko ma coś wspólnego z Jej
wczorajszym dziwnym, zachowaniem. Wzdychasz ciężko, powracając do trwającej
lekcji.
Po
ostatnim dźwięku dzwonka, wybiegasz ze szkoły. Wiesz, że musisz Jej pomóc.
Po
krótkiej drodze znajdujesz się pod Jej domem. Przystajesz niepewnie przy
drzwiach, przez chwilę wsłuchując się w panując ciszę. Bierzesz kilka głębszych
oddechów, uderzając pięścią o drzwi. Dziewczyna nie kwapi się zbytnio do ich
otwarcia, jednak po chwili decyduje się na ten krok.
-Nie
odejdę stąd dopóki nie powiesz Mi co się z Tobą dzieje!
Mówisz
pewnym głosem, stawiając stopę w drzwiach. Dziewczyna spogląda na Ciebie
morderczym spojrzeniem, odchodząc. Marszczysz brwi, przyglądając się Jej
badawczo.
-Tak
po prostu? Już?
Pytasz
głupio, zatrzaskując za sobą drzwi. Ingrid wzrusza ramionami, opadając na
kanapę w salonie.
-Ostatnią
rzeczą jakiej pragnę, to kłócić się z
Tobą w drzwiach.
Rzuca
cicho, naciskając kolejne z guziczków, ulokowanych na pilocie. Wzdychasz
ciężko, zajmując miejsce naprzeciw Niej. Świdrujesz Ją wzrokiem, ale Ona nawet
na Ciebie nie spogląda. Jej puste spojrzenie jest wbite w szklany ekran
telewizora. Dziwisz się , kiedy po jej policzku spływają łzy, a wargi drżą.
-Przytul
Mnie, proszę.
Wychrypuje,
a Ty zamykasz Ją w strzelnym uścisku. Gładzisz delikatnie Jej plecy, starając
się Ją w jakiś sposób uspokoić. Odwracasz się tak, abyś też to Ty był przodem
do telewizora. Na ekranie dostrzegasz znajomą twarz. Johann. Twój przyjaciel
jeszcze z czasów spędzonych wakacji w Norwegii i konkursów, ale w obecnej
chwili najbardziej zastanawia Cię reakcja dziewczyny…na Johanna?
Od
autorki:
Prezent od Mnie na walentynki! Wiem,
że nie przebije Petera, no ale próbuje ! Mam nadzieje, że ten dzień był udany
dla zakochany, ale również dla singli, którym na pewno nie było łatwo patrzeć
na te serduszka i inne miłosne rzeczy ! Rozdział u Mnie bardzo na tak, mam
nadzieje, że u Was również! Za raz w zakładce powinien pojawić się nowy
bohater, którego się już pewnie domyślacie, kilka osób podało bardzo celne
trafy :)
Teraz wracam do konkursu, który był
magią. Haha Ja nie wiem, jaka jest bariera, której nie będzie potrafił
przekroczyć Peter? Chyba jej nie ma! Lot piękny i wspaniały. Wielkie gratulacje
dla Niego i wielki szacunek! :) A jak Wasze odczucia? Piotrek Żyła również pokazał się z dobrej strony, najbardziej w swoim drugim locie. Oby jutro było o wiele lepiej i więcej Polaków zakwalifikowało się do pierwszej serii :)
Buziaki i do następnego! ;*
Czy ja dobrze myślę? Czy były chłopak Ingrid to Forfang??
OdpowiedzUsuńOgolnie to bardzo podoba mi się ten rozdział.
A co do nowego rekordu, to należy się on Fannemelowi. Mam nadzieję,że on jutro pokaże na co go stać. :) Chociaż Prevc jest super zawodnikiem,ale jakoś bardziej cieszyła bym się z rekordu norwega. No nic może jutro się coś zmieni. Albo najlepszym wyjściem było by jakby oboje mieli ten rekord. :) (y)
Pozdrawiam. ;*
Czyli to jednak Forfi! :D Rozdział króciutki, lecz bardzo fajny :) Widaać, że Stefan się martwi o Ingrid. A ona potrzebuje teraz bliskości. No i co tam robi Forfang? Okej, ja rozmiem, że się zakochali itd, ale co się musiało pomiędzy nimi stać?? O.o
OdpowiedzUsuńPeter dzisiaj sprawił mega prezent!! :D Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny, w którym uchylisz choć rąbek tajemnicy Fischerówny i Johanna ;)
O Boże, Forfang *-* Ale niespodzianką :))) Nawet nie wiesz, jak się cieszę, bo strasznie go lubię :D Koniecznie się muszę dowiedzieć, jak to było między nim a Ingrid ;)
OdpowiedzUsuńA Stef taki kochany teraz :) On już nie udaje prawda?
Á propos rekordu to zgadzam się z Lilą, że należał się Fannisowi ;) Mimo wszystko gratulacje dla Petera, ale ja tam skrycie liczę, że Anders jeszcze go przebije :P
Całuski :*
wiedziałam, że chodzi o Forfanga! po prostu wiedziałam! 😃 Stefan poczuł coś do Ingrid, teraz nie mam już żadnych wątpliwości.
OdpowiedzUsuńco do rekordu, faktycznie Peter wczoraj sprawił wszystkim fantastyczną niespodziankę, choć właściwie po skokach treningowych mogliśmy się tego spodziewać. dzisiaj kolejny konkurs i moze kolejny rekord? haha, pozdrawiam! xx
w życiu bym nie pomyślała, że chodzi o norweskiego skoczka Johanna Forfanga :)
OdpowiedzUsuńmiłe zaskoczenie :)
biedna Ingrid :(
współczuję jej tego co przechodzi, bo to coś naprawdę strasznego.
kiedyś czułam się podobnie, z tą różnicą, że to chłopak mnie skrzywdził, bawiąc się moimi uczuciami, a tutaj Ingrid cierpi z nieco innego powodu związanego z chłopakiem...
niemniej jednak wiem, co czuje :(
rozdział wspaniały, jak każdy poprzedni.
czekam z niecierpliwością na kolejny.
uwielbiam Twój styl pisania ♥
pozdrawiam serdecznie, buźka :*
dużo weny!
Zakochałam się w Tobie! Tak, naprawdę! Nie wiem czy dobrze ujęłam moje słowa, ale z pewnością zakochałam się w tym, co tworzysz! Masz ogromny talent. ♥
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona, że chodzi właśnie o tego Johanna... :o Nadal jest dla mnie pewnego rodzaju zagadką, ale myślę, że z czasem go rozgryzę. ;)
Ingrid.. jej postać bardzo do mnie przemawia. Jestem nią po prostu OCZAROWANA! <3
A Kraftl? On rozbraja mnie od wewnątrz. Już od początku czułam do niego sympatię, aczkolwiek wg mnie był nieobliczalny i nie wiedziałam, czego można się po nim spodziewać. Wiedziałam, że bezpieczniej będzie, jeśli Ingrid będzie bardziej ostrożna. Ale tym rozdziałem przekonałam się, że nasza bohaterka jednak nie jest mu obojętna... A moment, kiedy ją obejmuje... ♥ ♥ ♥
Czekam na więcej i pozdrawiam. :)
Buziaki :*
Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam ! *.*
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na więcej <3
Jestem :-)
OdpowiedzUsuńRozdział dobry tylko dlaczego taki krótki?
O co chodzi z tym Johannem?
Mam nadzieję, że niedługo powiesz o chodzi.
Czekam na kolejny, Marta :-*
dochodzi nam tutaj Norweg? no cudownie! <3
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo mi się podoba, ale to nie nowość bo piszę to za każdym razem haha mam nadzieję, że Ingrid wyjawi Stefanowi co dokładnie zaszło między nią a Johannem i dowiemy się czegoś więcej :)
robi się coraz ciekawiej więc z niecieprliwością czekam na następny :*
Cóż mogę rzec, żeby nie zabrzmiało banalnie? Dziewczyno, zakochałam się w tobie, twoim stylu pisania i tym blogu?! Stefan, głupi Stefan, który wziął udział w głupim zakładzie, a teraz pokazuje, że ma jednak dobre serduszko, w którym powoli zamieszkuje Ingrid. Johann, Johann, Johann...coś ty chłopie zrobił??? Mam nadzieje, że się szybko dowiem.
OdpowiedzUsuńCałuję :*
Ło matko, wiedziałam od początku, że to nie przypadkowy Johann, ale, że Ingrig ma taką bolesną przeszłość w żuciu bym nie powiedziała, przynajmniej na początku tego opowiadania. Gdyby Krafcik wszystkiego się dowiedział dopiero byłoby mu głupio, że zabawia się w infantylne zakładziki, kiedy Fischer los doświadczał boleśniej niż nie jednego dorosłego. Jestem ciekawa co z tego wyniknie, czekam na następny,pozdrawiam! ;*
OdpowiedzUsuń