Zamyślona
przemierzasz długość szkolnego korytarza. Twój wzrok bezwładnie wodzi po jasnej
, szkolnej podłodze. W myślach wciąż masz wczorajszy wieczór, innego Krafta i
słowa przyjaciółki. Ona najmocniej zamieszały twoimi uczuciami, które coraz
mocniej skłaniały się ku osobie chłopaka. Kręcisz nerwowo głową, otwierając
szkolną szafkę. Zagryzasz delikatnie dolny płatek wargi, odnajdując na samym
dnie potrzebne podręczniki. Zabierasz je, otulając szczelnie dłońmi. Pod nosem
nucisz słowa piosenki, która od rana prześladuje twoje myśli. Uśmiechasz się
sama do siebie, wspinając powolnie po schodach. Dzisiejszy dzień nie należało
do twoich ulubionych, a może to za sprawą tych ciekawskich spojrzeń, gdy tylko
Kraft rozpoczynał z Tobą rozmowę. Dziwiło Cię to, ponieważ sądziłaś, ba byłaś
pewna, że zapomniał o twoim istnieniu, a tutaj takie zaskoczenie. Nie powiesz,
ale w jakimś stopniu bardzo przyjemne.
-Ingrid!
Odwracasz
się na pięcie, z uśmiechem spoglądając , na zbliżająca się coraz bardziej,
sylwetkę swojej przyjaciółki. Sophie wita się z Tobą buziakiem w policzek,
obrzucając tysiącami pytań.
-Dobrze.
Cicho. Sophie lepiej zdradź dlaczego na pierwszej lekcji Cię nie było, hę?
Uśmiechasz
się, na co przyjaciółka, wywraca teatralnie oczami.
-Wizyta
u dentysty, ale Ty raczej Mi powiedz, dlaczego te blond cyborgi tak się na Nas gapią?
Szepcze
do twojego ucha. Wzdychasz ciężko, wzruszając ramionami.
-Nie
wie…
-
Ingrid!
Odwracasz
się za siebie, mrużąc delikatnie brwi. Wzrokiem błądzisz pomiędzy uczniami,
podążającymi na lekcje, odnajdując w tym tłoku twarz Stefana. Uśmiechasz się
blado pod nosem, stając w miejscu.
-Stało
się coś?
Pytasz,
a chłopak przytakuje z niechęcią głową.
-W
poniedziałek czeka nas sprawdzian z chemii. Nie rozumiem tego wszystkiego i
miałbym pytanie; Czy nie pomogłabyś Mi się do niego jakoś przygotować? Wyjaśnić?
Spoglądasz
na Niego z zaskoczeniem, w myślach analizując każde wypowiedziane przez Niego
słowo. Wciąż czułam na swoim ciele , spojrzenie Sophie, które przepalało moją
skórę. Jej błękitne tęczówki, które zmuszały mnie do podjęcia jednej decyzji.
-W
porządku. Pomogę Ci.
Przytakujesz
głową. Nie wiesz dlaczego, ale się zgadzasz. Po prostu. Chłopak uśmiecha się w
twoim kierunku bardzo dziękując za pomoc, tym samym umawiając się na jutrzejszy
wieczór. Weekend. Czas, który miałaś spożytkować na czymś bardziej przyjemnym,
ale jednak coś kazało Ci się zgodzić.
-Ingrid
czy Ty się z głupim na mózgi pozamieniałaś? Nie wierzę, że się zgodziłaś. Nie
wierzę!
Słyszysz
zdenerwowany głos Sophie. Ze zdziwieniem obserwujesz zachowanie swojej
przyjaciółki. Dobrze wiedziałaś, że nie pałała Ona zbytnią sympatią do Krafta,
ale Jej obecne zachowanie, było całkowicie niezrozumiałe.
-Kochanie,
spokojnie. Muszę Mu pomóc, nie potrafię odmówić jeśli ktoś potrzebuje mojej
pomocy. Zresztą, rodzicie prosili mnie, żebym była dla Niego miła. Nie mam
zamiaru mieć jeszcze z Nimi problemów.
Wzdychasz,
opadając na pobliski parapet. Przyjaciółka z niechęcią przyznaje Ci rację.
Uśmiechasz się blado w Jej stronę, kręcąc głową do Jej nienawiści co do Krafta.
~*~
Ten
jeden dzień minął bardzo szybko. Nim się obejrzałaś już był piątek i początek
weekendu.
Wzdychasz
cicho, układając potrzebne podręczniki na biurku. Nie miałaś ochoty na naukę, a
tym bardziej spędzanie kilku godzin w towarzystwie Krafta.
-Córeczko
bardzo się cieszę, że nawiązujesz kontakt ze Stefanem, wydaje się być bardzo
dobrym chłopcem.
Wywracasz
oczami, zrzucając równocześnie z głowy, chłodne dłonie swojej rodzicielki.
Czujesz, że kobieta przez te słowa pije do mniej przyjemnego dla Ciebie tematu.
Chcesz już coś powiedzieć, jednak dźwięk dzwonka idealnie Ci to uniemożliwia.
-O
i o wilku mowa.
Rzuca
z radością opuszczając twoją sypialnię, jednak nie na długo.
-Skarbie,
uśmiechnij się!
Rzuca
przez lekko rozchylone drzwi. Krzywisz się, rzucając w tamtym kierunku
poduszką. Czasami rozmyślasz nad tym, czy w norweskim szpitalu nie doszło do
cholernej pomyłki. Że powinnaś trafić to rodzinny spokojnej , do matki, która
pracuje w biurowcu, rzadko spędzając czas ze swoimi dziećmi, ale u Ciebie jak
na złość było na opak. Wzdychasz ciężko, dopiero po chwili dostrzegając
towarzystwo bruneta. Uśmiechasz się w Jego stronę, proponując czy chcę się
czegoś napić, jednak jak zawsze wyręczyła Cię w tym jedna osoba.
-Bawcie
się dobrze i gdybyście czegoś potrzebowali to…
-Nie
będzie takiej potrzeby, Mamo!
Na
ostatnie słowo stawiasz ogromny nacisk , uśmiechając się krzywo. Kobieta jednak
nie daje za wygraną.
-..to
wiecie gdzie Mnie znaleźć.
Uśmiecha
się ciepło, wreszcie pozostawiając Was samych. Chociaż tak do końca nie czujesz
co do tego radości. Przełykasz z trudem ślinę, pokazując Stefanowi , gdzie może
zająć miejsce. Nie powiesz, ale Jego bliskość po raz kolejny sprawia Ci
dyskomfort. Nie potrafisz się przy Nim rozluźnić, sama tak do końca nie wiedząc
dlaczego.
-A
więc…
Zaczynasz
dość nerwowo, miętoląc w dłoniach kosmyki włosów, skrywając je za uchem. Kątem
oka dostrzegasz uśmiech na Jego wargach, odwzajemniasz go mimowolnie,
powracając rozkojarzonym wzrokiem do reakcji chemicznych ulokowanych w
podręczniku.
Wieczór
mija bardzo szybko. Z utęsknieniem spoglądasz na mrok panujący już zza oknem
twojego domu. Z rozmyśleń wybudza Cię chłopak. Odbierasz od Niego kartkę
papieru, z uśmiechem wodząc po
rozwiązanych zadaniach. Uśmiechasz się szeroko, kładąc dłoń na Jego ramieniu.
-Brawo!
Mówisz
z szczerością i łagodną dumą. Chłopak odwzajemnia twoją radość, nagle Cię do
siebie przytulając. Z zaskoczeniem wpatrujesz się w chłopaka, uśmiechając się
łagodnie. Przymykasz powieki, biorąc oddech. Każdy milimetr pochłanianego przez
Ciebie powietrza jest przesiąknięty zapachem Jego perfum. Uśmiechasz się blado,
zagryzając dolny płatek swojej wargi. Czujesz pod twardą częścią zęba, suchawą
skórę. Oblizujesz językiem wargi, opuszkiem palca ścierając pozostawioną
wilgoć.
-Eee,
yyy nie powinienem, wybacz.
Odsuwa
Cię od siebie. Spoglądasz na Niego z otępieniem, przytakując bezwładnie głową.
-Dziękuje
za pomoc. Dzięki Tobie chyba naprawdę zacznę lubić chemię!
Mówi
z entuzjazmem, chowając wszystko do swojej torby. Uśmiechasz się w Jego stronę,
podnosząc się z miejsca.
-Tak
w ogóle słyszałam, że uprawiasz skoki… narciarskie, powiedz jak sobie radzisz.
Przecież zaległości po całym sezonie muszą być ogromne.
Rzucasz
na poczekaniu. Sama nie wiesz dlaczego to robisz. Nie wiesz dlaczego twoje usta
się otwierają, skoro tak bardzo pragniesz je zamknąć. Chłopak przytakuje głową,
wzdychając ciężko.
-Nie
jest jakoś dobrze, ale między zawodami staram się spędzić kilka chwil na nauce,
chociaż przed konkursem nie potrafię zbytnio się na tym skupić.
Mówi
z uśmiechem. Odwzajemniasz gest, po woli kierując się za chłopakiem po
schodach. Tępo wpatrujesz się w bladą poświatę malującą się na drewnianych
panelach. Ciepło kominka już mimowolnie odczuwasz na swoim ciele.
-Dobranoc.
Słyszysz
głos chłopaka, który sprowadza Cię na ziemię. Powracasz zamglonym spojrzeniem
do chłopaka.
-Jeszcze
raz dziękuje za pomoc.
Mówi,
gdy znajdujecie się już sami przed twoim domem. Przytakujesz bezwładnie głową,
nie wsłuchując się w sens wypowiadanych przez Niego słów.
-Ingrid?
Jego
głos, który zdaje się być zbyt blisko Ciebie. Jego ciepło, które drażni skórę
twoich policzków. Twoje wargi mimowolnie rozchylają się , a wzrok powolnie
podnosi się wzwyż. Dostrzegasz ciemne tęczówki chłopaka. Od samego początku
czułaś, że to wszystko nie zakończy się zbyt szybko.
-Stefan…
Wychrypujesz
z trudem, ale chłopak układa wskazujący palec na twoich wargach. Kręci głową, szepcząc cicho, abyś nie wydawała
zbędnych dźwięków. Odsuwa Cię na niewielką odległość, wpijając po chwili w
twoje wargi. Na samym początku zachłanna pieszczota coraz mocniej zniechęca Cię
do Niego, ale z czasem zaczyna Ci się to nawet podobać.
Od autorki:
To
opowiadanie należy do tych najlepszych w moim wykonaniu. Bardzo podoba Mi się
ten rozdział ! Mam nadzieje, że macie podobne odczucia :) Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem. jesteście niemożliwe! Kocham Was <3
Pozdrawiam
;*
Świetny rozdział:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńP.S. Kiedy następny???
Nastawienie Ingrid do Stefcia się zmieniło. Podoba mi się to. Jednak wolałabym, by jednak miała do niego pewien dystans. Boję się, że zostanie zraniona, a ja tak bardzo ą polubiłam. ♥
OdpowiedzUsuńZ każdym kolejnym rozdziałem coraz lepiej poznaję bohaterów i prawdę mówiąc spodobał mi się każdy z nich. Nawet Stefan, który nie ma zupełnie czystych zamiarów wobec dziewczyny. Nie można jednak zaprzeczyć temu, że jest mega słodki. ^^
Czekam na kolejny. ♥
Buziaki :*
Zgadzam się z Kolorową Bielą. Sądzę, że Stefan może jeszcze coś wywinąć, żeby Ingrid nie cierpiała.
OdpowiedzUsuńP.S. zapraszam na Another Story :)
OMG, OMG, czo się dzieje?! O.o
OdpowiedzUsuńnie chcę myśleć, co zrobi Sophie, jak się o wszystkim dowie, a dowie się na bank.
pisz szybiutko nexta :)
pozdrawiam :*
weny!
Co z tego, że Stefan nie ma za dobrych zamiarów! Ja i tak go kocham :* Ten pocałunek na końcu... No rozpływam się :))) Strasznie mi się podoba u jestem cholernie ciekawa co będzie dalej :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny ♡
Nauka chemii Stefana Krafta <3 Sama bym go chętnie pouczyła, chociaż z chemii jestem kiepska :/
OdpowiedzUsuńIngrid coraz bardziej zmniejsza swój dystans do Krafta. Nie chcę myśleć co się stanie jak się dowie o tym zakładzie. Oby tak bardzo nie cierpiała.
A Stefana nawet w takim wydaniu bardzo lubię :D
Buziaki ;**
Widać, że Ingrid ciągnie do Stefana :D Chemia działa, jak widać! :D
OdpowiedzUsuńMimo, że ma w głowie wszystkie ostrzeżenia, które usłyszała dała się ponieść i oddała pocałunek... Wkręca się w to. Podoba się jej. I nawet nie chcę sobie wyobrażać, co będzie jak dowie się o prawdziwych zamiarach chłopaka...
Pozdrawiam ;*
Laska! Masz murowany talent! ♥
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, lekki i przyjemny no i namiętny! Hihi.
Tak, tak, ja znam tą wymówkę o uczeniu chemii panie Kraft!
Hahaha.
To zdanie skradło moje serce, śmiałam się jak głupia
` -Ingrid czy Ty się z głupim na mózgi pozamieniałaś? Nie wierzę, że się zgodziłaś. Nie wierzę! `
Idę czytać 4 rozdział, buziaki :*