poniedziałek, 26 stycznia 2015

rozdział czwarty ; jeszcze Ciebie Mi tutaj brakowało.


Nie musisz odwracać się , by dostrzec Jej zdezorientowane spojrzenie na sobie. Uśmiechasz się sam do siebie triumfalnie, opuszkiem palca przejeżdżając po wargach, na których jeszcze niedawno spoczywały słodkie usta dziewczyny. Sięgasz do kieszeni po swój telefon. W spisie wykonywanych niedawno połączeń bardzo szybko odszukujesz numer swojego przyjaciela. Uśmiechasz się głupio do pustej przestrzeni przed sobą.
-Pierwszy krok już za Mną.
Rzucasz lakonicznie, rozłączając się. Twój przyjaciel nie oczekuje niczego więcej, jak tylko potwierdzenia złożonej wcześniej obietnicy. Wchodzisz do pustego mieszkania, odrzucając torbę z podręcznikami na bok. Schematycznie kierujesz się do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Nie myślisz na razie jak to wszystko skończysz, skoro sezon zbliża się nieubłagalnie. Po raz pierwszy nie masz ochoty na pojawienie się na skoczni, ale jednak to jest twoja pasja. Jedyna miłość, ale czy Ty , Stefanie Krafcie, co kolwiek, kiedy kolwiek kochałeś?
Prychasz sam do siebie, zajmując miejsce na fotelu, przez laptopem. Otwierasz każde z portali społecznościach, na których jesteś. Uśmiechasz się na widok brunetki, która właśnie zaakceptowała twoje zaproszenie. Dumny z siebie, rozpoczynasz kolejny etap swojej gry.

~*~

‘Stefan Kraft zaprosił Cię do grona znajomych’
Obserwujesz zamglonym spojrzeniem te kilka wyrazów, które mimowolnie wpędzają twoje serce w szybszą pracę. Uśmiechasz się sama do siebie, naciskając pewnym ruchem ‘Akceptuj’. Odstawiasz na moment swój laptop na bok , opuszczając swoją sypialnię.
-Ingrid, córeczko nie wiesz nawet jak bardzo się cieszę!
Krzyk twojej rodzicielki echem roznosi się po domu. Kobieta mocno Cię do siebie przytula. Ze zdziwieniem się Jej przyglądasz, starając równocześnie wydobyć z silnego uścisku.
-Mamo.
Rzucasz zrezygnowana, wzdychając cicho. Z jednej strony zachowanie twoja mamy było czymś dla Ciebie normalnym, ale z drugiej, przez ostatni czas nie dałaś Jej, aż takich powodów do euforii.
-Widziałam Was. Skarbie. Nareszcie znalazłaś sobie chłopaka, a do tego to Stefan. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
Przytakujesz bezwładnie głową, dopiero po chwili orientując się z sensu wypowiedzianych przez Nią słów.
-Stop! Mamo co Ty do Mnie mówisz? Przecież Ja z Nim nie jestem i nigdy nie będę! Zrozum w końcu!
Wracasz do swojej sypialni, wywracając teatralnie oczami.
-Ja widziałam całkiem coś innego!
Zatrzaskujesz za sobą drzwi. Bierzesz kilka głębszych oddechów, opierając się równocześnie o drzwi. Myślami mimowolnie powracasz do sytuacji sprzed kilku chwil. Nie wiesz sama jak mogłaś doprowadzić do tego, aby Cię pocałował. A tym bardziej, że nie przerwałaś tego. Wzdychasz cicho, opadając na łóżko. Przymykasz powieki, a na swoich wargach mimo wolnie czujesz Jego ciepło. Palcami dotykasz ich łagodnie, jakby bojąc się , że ono zniknie. Brew pozorom coś, przyciągało Cię do bruneta, ale druga część kategorycznie zabraniała Ci kontaktu z Nim. Zagryzasz wargę, powracając wzrokiem do laptopa. ‘Nowa wiadomość’ Marszczysz delikatnie brwi, najeżdżając na Nią. Uśmiechasz się mimowolnie, odczytując kilka słów na ekranie.

‘Przepraszam jeśli w jakiś sposób Cię uraziłem. Mam nadzieje, że się na Mnie nie złościć, nie chciałabym stracić takiej kumpeli jak Ty. Stefan.’

Uśmiechasz się. Nie wiesz dlaczego. W myślach układasz słowa, które będę idealne na odpowiedź. W ostatniej chwili powstrzymujesz się przed naciśnięciem klawisza ‘Enter’.Odsuwasz swoją dłoń, szepcząc do siebie idiotka. Wylogowywujesz się pośpiesznie, zatrzaskując klapę laptopa. Wzdychasz ciężko, kierując się do łazienki. Zatrzaskujesz za sobą drzwi, zajmując miejsce na chłodnej podłodze. Opierasz swoje plecy o wannę, przymykając powiekę. Sophie Cię ostrzegała, ale Ty zawsze musisz pójść własną drogą. W Norwegii było tak samo. Człowiek chyba tylko na błędach się uczy. Kocha tylko Tych , którzy Go ranią, nie zawracając uwagi na te wartościowe osoby, które mogą coś wnieść w nasze , marne życie. Obiecałaś sobie : żadnych związków i słowa dotrzymasz.
Podnosisz się z miejsca, zrzucając zbędną garderobę. Stajesz pod strużkami ciepłej wody, z zamyśleniem opierając się o drzwiczki kabiny. Mimowolnie twoje myśli uciekają do młodego Austriaka. Uśmiechasz się blado na widok Jego twarzy, po zamknięciu powiek. Mozolnie nacierasz na rozgrzaną skórę, truskawkowy żel pod prysznic. Butelka wysuwa się sama z twoich rąk, a Ty sama odczuwasz na sobie zmęczenie dzisiejszym dniem , jaki całym tygodniem. Po kilku minutach jesteś już gotowa. W piżamie zajmujesz miejsce w swoim łóżku, szczelnie otulając się kołdra. Oddajesz się w ramiona Morfeusza, wsłuchując się tępo w głos aktorów jednej z badziewnych, brazylijskich telenowel.

~*~

-Ingrid! Ingrid córeczko, pobudka!
Słyszysz jakiś głos jak zza ściany. Krzywisz się, zaciskając swoje powieki coraz szczelniej. Twoje źrenice nie potrafią przyzwyczaić się do jasności, nagle panującej w twoim pokoju.
-Mamo? Co Ty robisz tak wcześnie? Ja chcę spać!
Jęczysz, narzucając na siebie ciepłą kołdrę. Twoja rodzicielka jednak nie daje za wygraną. Pośpiesznie zrzuca z Ciebie całą pościel. Drżysz łagodnie z nagłego chłodu, ale nie ruszasz się.
-Wstawaj , Skarbie. Za chwile wyjeżdżamy, chyba nie chcesz pokazać, że jesteśmy niepunktualni. !
Marszczysz brwi, otwierając oczy. Podnosisz się , spoglądając na swoją mamę, która poszukuje czegoś usilnie w twojej szafie.
-O, w tym będziesz wyglądać zabójczo. Wstawaj i za pięć minut widzę Cię na dole.
Kobieta wychodzi, a Ty wciąż wpatrujesz się w miejsce, w którym przed chwilą jeszcze była. Wzruszasz ramionami, opadając na swoje łóżko. Do rąk zabierasz, odszukane przez Nią ubranie. Krzywisz się na widok znienawidzonej bluzki. Wzdychasz się, odrzucając w bok pokoju. Sama postanawiasz odszukać czegoś idealnego. 
Po jakimś czasie gotowa schodzisz na dół. Z zaskoczeniem obserwujesz krzątających się po domu rodziców.
-Co się tutaj dzieje do licha, powie Mi ktoś w końcu.!
Krzyczysz , a twoja rodzicielka złości się, gdy nie dostrzega na Tobie, wybranej przez siebie kreacji.
-Wybieramy się na weekend z państwem Kraft w góry.!
Mówi z entuzjazmem, stawiając kolejną z walizek pod drzwiami. Zbiegasz z ostatnich stopni schodów, łapiąc Ją za rękę.
-WY jedziecie , JA zostaje w domu!
Rzucasz cicho, na co kobieta kręci głową.
-Jedziemy wszyscy!
-Nie , mamo nie możesz podejmować za Mnie decyzji. Nie mam ochoty na żaden wyjazd, dlatego zostaje ! Koniec, kropka!
Wracasz do siebie, ze złością zatrzaskując drzwi. Nienawidziłaś tego kiedy rodzice  bez rozmowy z Tobą podejmują jakąkolwiek decyzje. Nie musisz nawet pytać, by wiedzieć kogo to był pomysł.
Słyszysz pukanie do drzwi. Wzdychasz ciężko, krzycząc, że nie masz ochoty na dalszą rozmowę i zbędne kłótnie.
-Mamo…
Jęczysz, gdy słyszysz dźwięk otwieranych drzwi. Podnosisz rozłoszczone tęczówki znad materiału poduszki, z zaskoczeniem wpatrując się w swojego towarzysza.
-Jeszcze Ciebie Mi tutaj brakowało...
Wzdychasz , opadając spowrotem na rozgrzaną pościel.

Od autorki:
Czwóreczka już! Masakra jak ten czas leci. To opowiadanie mega Mnie wciąga, Mam wiele planów na jego przebieg, ale to czas pokarze jak to będzie w ostateczności.

Buziaki ;*

8 komentarzy:

  1. Co ten Krafcik knuje? hmmmm.
    Ciekawa jestem czy pojedzie, ale pewnie tak! ♥
    A do czego tym razem posunie się Stefan w jej pokoju? :D
    Uwielbiam mamę Ingrid, taka zwariowana babka, haha.
    Mam nadzieję, że Krafcik ze swoim przyjecielem (czyżby Michi? hihi) nie skrzywdzą Ingrid.:)
    BUZIAKI :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. ha! ja wiem, kto wszedł do pokoju Ingrid :) ale nie powiem tego, będę wredna :P

    współczuję naszej bohaterce matki, naprawdę :(

    coś czuję, że mimo wszystko Ingrid pojedzie w góry z rodzicami i państwem Kraft.

    rozdział świetny, czekam na następny.

    pozdrawiam :*

    weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a! zapomniałam dopisać, że ładny szablon zrobiłaś ♥

      Usuń
  3. Przeczytałam wszystko jednym tchem i uwielbiam to już Aaaah ten Stefek flirciarz. A jak złamie Ingrid serce to ja mu penisa złamię i będzie pierwszym człowiekiem na ziemi, który złamał penisa (chociaż wiem, że tego nie da się złamać)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Stefan, Stefan... Już ja jestem ciekawa, co ty wymyślisz na tym wyjeździe. Pewnie coś niespodziewanego ;)
    Świetny rozdział, czekam na kolejne i dużo weny życzę :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ty wyrabiasz panie Kraft? Skończ lepiej z tym zakładem, jeśli nie chcesz żeby Ingrid cierpiała... Bo gdzieś tam na pewno twoje serduszko nie jest takie twarde ;)
    Pozdrawiam i twórz kochana, twórz! Wychodzi ci to bardzo dobrze :D
    Czekam z niecierpliwością na piątkę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny fantastyczny rozdział :) Czekam a niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Historia w roli głównej ze Stefim , a ja nic nie wiem ?!
    No cholera mnie zaraz trafi!
    Jeszcze takiego Kraftiego nie widziałam , zawsze i od zawsze kojarzy mi się z chodzącą dobrocią i człowiekiem duszą , a tutaj!
    Już to uwielbiam!♥
    Moje serduszko wie gdzieś tam , że Stefan nie będzie potrafił , aż tak ranić Ingrid... Nie on... Zmądrzeje jeszcze!

    Czekam!
    http://du-sei-stark.blogspot.com/
    Ann.

    OdpowiedzUsuń