Nie
musisz odwracać się , by dostrzec Jej zdezorientowane spojrzenie na sobie.
Uśmiechasz się sam do siebie triumfalnie, opuszkiem palca przejeżdżając po
wargach, na których jeszcze niedawno spoczywały słodkie usta dziewczyny.
Sięgasz do kieszeni po swój telefon. W spisie wykonywanych niedawno połączeń
bardzo szybko odszukujesz numer swojego przyjaciela. Uśmiechasz się głupio do
pustej przestrzeni przed sobą.
-Pierwszy
krok już za Mną.
Rzucasz
lakonicznie, rozłączając się. Twój przyjaciel nie oczekuje niczego więcej, jak
tylko potwierdzenia złożonej wcześniej obietnicy. Wchodzisz do pustego
mieszkania, odrzucając torbę z podręcznikami na bok. Schematycznie kierujesz
się do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Nie myślisz na razie jak to
wszystko skończysz, skoro sezon zbliża się nieubłagalnie. Po raz pierwszy nie
masz ochoty na pojawienie się na skoczni, ale jednak to jest twoja pasja.
Jedyna miłość, ale czy Ty , Stefanie Krafcie, co kolwiek, kiedy kolwiek
kochałeś?
Prychasz
sam do siebie, zajmując miejsce na fotelu, przez laptopem. Otwierasz każde z
portali społecznościach, na których jesteś. Uśmiechasz się na widok brunetki,
która właśnie zaakceptowała twoje zaproszenie. Dumny z siebie, rozpoczynasz
kolejny etap swojej gry.
~*~
‘Stefan
Kraft zaprosił Cię do grona znajomych’
Obserwujesz
zamglonym spojrzeniem te kilka wyrazów, które mimowolnie wpędzają twoje serce w
szybszą pracę. Uśmiechasz się sama do siebie, naciskając pewnym ruchem
‘Akceptuj’. Odstawiasz na moment swój laptop na bok , opuszczając swoją
sypialnię.
-Ingrid,
córeczko nie wiesz nawet jak bardzo się cieszę!
Krzyk
twojej rodzicielki echem roznosi się po domu. Kobieta mocno Cię do siebie
przytula. Ze zdziwieniem się Jej przyglądasz, starając równocześnie wydobyć z
silnego uścisku.
-Mamo.
Rzucasz
zrezygnowana, wzdychając cicho. Z jednej strony zachowanie twoja mamy było
czymś dla Ciebie normalnym, ale z drugiej, przez ostatni czas nie dałaś Jej, aż
takich powodów do euforii.
-Widziałam
Was. Skarbie. Nareszcie znalazłaś sobie chłopaka, a do tego to Stefan. Nawet
nie wiesz jak się cieszę.
Przytakujesz
bezwładnie głową, dopiero po chwili orientując się z sensu wypowiedzianych
przez Nią słów.
-Stop!
Mamo co Ty do Mnie mówisz? Przecież Ja z Nim nie jestem i nigdy nie będę!
Zrozum w końcu!
Wracasz
do swojej sypialni, wywracając teatralnie oczami.
-Ja
widziałam całkiem coś innego!
Zatrzaskujesz
za sobą drzwi. Bierzesz kilka głębszych oddechów, opierając się równocześnie o
drzwi. Myślami mimowolnie powracasz do sytuacji sprzed kilku chwil. Nie wiesz
sama jak mogłaś doprowadzić do tego, aby Cię pocałował. A tym bardziej, że nie
przerwałaś tego. Wzdychasz cicho, opadając na łóżko. Przymykasz powieki, a na
swoich wargach mimo wolnie czujesz Jego ciepło. Palcami dotykasz ich łagodnie,
jakby bojąc się , że ono zniknie. Brew pozorom coś, przyciągało Cię do bruneta,
ale druga część kategorycznie zabraniała Ci kontaktu z Nim. Zagryzasz wargę,
powracając wzrokiem do laptopa. ‘Nowa wiadomość’ Marszczysz delikatnie brwi,
najeżdżając na Nią. Uśmiechasz się mimowolnie, odczytując kilka słów na
ekranie.
‘Przepraszam
jeśli w jakiś sposób Cię uraziłem. Mam nadzieje, że się na Mnie nie złościć,
nie chciałabym stracić takiej kumpeli jak Ty. Stefan.’
Uśmiechasz
się. Nie wiesz dlaczego. W myślach układasz słowa, które będę idealne na
odpowiedź. W ostatniej chwili powstrzymujesz się przed naciśnięciem klawisza
‘Enter’.Odsuwasz swoją dłoń, szepcząc do siebie idiotka. Wylogowywujesz się pośpiesznie, zatrzaskując klapę
laptopa. Wzdychasz ciężko, kierując się do łazienki. Zatrzaskujesz za sobą
drzwi, zajmując miejsce na chłodnej podłodze. Opierasz swoje plecy o wannę,
przymykając powiekę. Sophie Cię ostrzegała, ale Ty zawsze musisz pójść własną
drogą. W Norwegii było tak samo. Człowiek chyba tylko na błędach się uczy.
Kocha tylko Tych , którzy Go ranią, nie zawracając uwagi na te wartościowe
osoby, które mogą coś wnieść w nasze , marne życie. Obiecałaś sobie : żadnych
związków i słowa dotrzymasz.
Podnosisz
się z miejsca, zrzucając zbędną garderobę. Stajesz pod strużkami ciepłej wody,
z zamyśleniem opierając się o drzwiczki kabiny. Mimowolnie twoje myśli uciekają
do młodego Austriaka. Uśmiechasz się blado na widok Jego twarzy, po zamknięciu
powiek. Mozolnie nacierasz na rozgrzaną skórę, truskawkowy żel pod prysznic.
Butelka wysuwa się sama z twoich rąk, a Ty sama odczuwasz na sobie zmęczenie
dzisiejszym dniem , jaki całym tygodniem. Po kilku minutach jesteś już gotowa.
W piżamie zajmujesz miejsce w swoim łóżku, szczelnie otulając się kołdra.
Oddajesz się w ramiona Morfeusza, wsłuchując się tępo w głos aktorów jednej z
badziewnych, brazylijskich telenowel.
~*~
-Ingrid!
Ingrid córeczko, pobudka!
Słyszysz
jakiś głos jak zza ściany. Krzywisz się, zaciskając swoje powieki coraz
szczelniej. Twoje źrenice nie potrafią przyzwyczaić się do jasności, nagle
panującej w twoim pokoju.
-Mamo?
Co Ty robisz tak wcześnie? Ja chcę spać!
Jęczysz,
narzucając na siebie ciepłą kołdrę. Twoja rodzicielka jednak nie daje za
wygraną. Pośpiesznie zrzuca z Ciebie całą pościel. Drżysz łagodnie z nagłego
chłodu, ale nie ruszasz się.
-Wstawaj
, Skarbie. Za chwile wyjeżdżamy, chyba nie chcesz pokazać, że jesteśmy
niepunktualni. !
Marszczysz
brwi, otwierając oczy. Podnosisz się , spoglądając na swoją mamę, która
poszukuje czegoś usilnie w twojej szafie.
-O,
w tym będziesz wyglądać zabójczo. Wstawaj i za pięć minut widzę Cię na dole.
Kobieta
wychodzi, a Ty wciąż wpatrujesz się w miejsce, w którym przed chwilą jeszcze
była. Wzruszasz ramionami, opadając na swoje łóżko. Do rąk zabierasz, odszukane
przez Nią ubranie. Krzywisz się na widok znienawidzonej bluzki. Wzdychasz się,
odrzucając w bok pokoju. Sama postanawiasz odszukać czegoś idealnego.
Po
jakimś czasie gotowa schodzisz na dół. Z zaskoczeniem obserwujesz krzątających
się po domu rodziców.
-Co
się tutaj dzieje do licha, powie Mi ktoś w końcu.!
Krzyczysz
, a twoja rodzicielka złości się, gdy nie dostrzega na Tobie, wybranej przez
siebie kreacji.
-Wybieramy
się na weekend z państwem Kraft w góry.!
Mówi
z entuzjazmem, stawiając kolejną z walizek pod drzwiami. Zbiegasz z ostatnich
stopni schodów, łapiąc Ją za rękę.
-WY
jedziecie , JA zostaje w domu!
Rzucasz
cicho, na co kobieta kręci głową.
-Jedziemy
wszyscy!
-Nie
, mamo nie możesz podejmować za Mnie decyzji. Nie mam ochoty na żaden wyjazd,
dlatego zostaje ! Koniec, kropka!
Wracasz
do siebie, ze złością zatrzaskując drzwi. Nienawidziłaś tego kiedy rodzice bez rozmowy z Tobą podejmują jakąkolwiek
decyzje. Nie musisz nawet pytać, by wiedzieć kogo to był pomysł.
Słyszysz
pukanie do drzwi. Wzdychasz ciężko, krzycząc, że nie masz ochoty na dalszą
rozmowę i zbędne kłótnie.
-Mamo…
Jęczysz,
gdy słyszysz dźwięk otwieranych drzwi. Podnosisz rozłoszczone tęczówki znad
materiału poduszki, z zaskoczeniem wpatrując się w swojego towarzysza.
-Jeszcze
Ciebie Mi tutaj brakowało...
Wzdychasz
, opadając spowrotem na rozgrzaną pościel.
Od autorki:
Czwóreczka
już! Masakra jak ten czas leci. To opowiadanie mega Mnie wciąga, Mam wiele
planów na jego przebieg, ale to czas pokarze jak to będzie w ostateczności.
Buziaki
;*
Co ten Krafcik knuje? hmmmm.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy pojedzie, ale pewnie tak! ♥
A do czego tym razem posunie się Stefan w jej pokoju? :D
Uwielbiam mamę Ingrid, taka zwariowana babka, haha.
Mam nadzieję, że Krafcik ze swoim przyjecielem (czyżby Michi? hihi) nie skrzywdzą Ingrid.:)
BUZIAKI :))))
ha! ja wiem, kto wszedł do pokoju Ingrid :) ale nie powiem tego, będę wredna :P
OdpowiedzUsuńwspółczuję naszej bohaterce matki, naprawdę :(
coś czuję, że mimo wszystko Ingrid pojedzie w góry z rodzicami i państwem Kraft.
rozdział świetny, czekam na następny.
pozdrawiam :*
weny!
a! zapomniałam dopisać, że ładny szablon zrobiłaś ♥
UsuńPrzeczytałam wszystko jednym tchem i uwielbiam to już Aaaah ten Stefek flirciarz. A jak złamie Ingrid serce to ja mu penisa złamię i będzie pierwszym człowiekiem na ziemi, który złamał penisa (chociaż wiem, że tego nie da się złamać)
OdpowiedzUsuńOj Stefan, Stefan... Już ja jestem ciekawa, co ty wymyślisz na tym wyjeździe. Pewnie coś niespodziewanego ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na kolejne i dużo weny życzę :*
Pozdrawiam :)
Co ty wyrabiasz panie Kraft? Skończ lepiej z tym zakładem, jeśli nie chcesz żeby Ingrid cierpiała... Bo gdzieś tam na pewno twoje serduszko nie jest takie twarde ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i twórz kochana, twórz! Wychodzi ci to bardzo dobrze :D
Czekam z niecierpliwością na piątkę!
Kolejny fantastyczny rozdział :) Czekam a niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńHistoria w roli głównej ze Stefim , a ja nic nie wiem ?!
OdpowiedzUsuńNo cholera mnie zaraz trafi!
Jeszcze takiego Kraftiego nie widziałam , zawsze i od zawsze kojarzy mi się z chodzącą dobrocią i człowiekiem duszą , a tutaj!
Już to uwielbiam!♥
Moje serduszko wie gdzieś tam , że Stefan nie będzie potrafił , aż tak ranić Ingrid... Nie on... Zmądrzeje jeszcze!
Czekam!
http://du-sei-stark.blogspot.com/
Ann.