-Jak
Ci się Ingrid podoba u Nas? W szkole na pewno czujesz się dobrze, bo z tego co słyszałam jesteś w klasie z Stefanem,
prawda?
Zaczyna
kobieta, przyglądając Ci się uważnie. Przytakujesz bezwładnie głową, błądząc
mosiądzowym widelcem po wypełnionym po brzegi talerzem.
-
Prawda i nie jest najgorzej.
Rzucasz,
zatapiając swoje wargi w chłodnej szklance wody. Kątem oka dostrzegasz
uśmiechniętego od ucha do ucha Krafta. Wywracasz teatralnie oczami, przekąszając
kolejny kęs pieczeni. W myślach błagasz o to, aby ten wieczór skończył się jak
najszybciej. Masz już dość sztucznego uśmiechu i towarzystwa skoczka, którego
osoba coraz bardziej oddziałowywuje na twój system nerwowy. Teraz wcale nie
dziwisz się dlaczego Sophie Go nie lubi. Sama nie pałasz do Niego zbytnią
sympatia, ale jednak starałaś się dla swojej rodzicielki zgrywać takowe pozory.
-Ingrid
proszę Cię zajmij się Stefanem, a My Monik może pójdziemy na taras?
Słyszysz
głos swojej mamy, który działa na Ciebie jak kubeł lodowatej wody. Podnosisz się
jak oparzona z krzesła, spoglądając na Nią proszącym spojrzeniem, wzrokiem aż krzycząc.
-Ingrid!
Syczy
w twoim kierunku, popychając Cię łagodnie w stronę chłopaka. Krzywisz się, posyłając
kobiecie przepełnione nienawiścią spojrzenie. Dłońmi poprawiasz materiał swojej
sukienki, który delikatnie zadarł się z powodu zbyt gwałtownej reakcji.
Wzdychasz cicho, opadając na miejsce naprzeciw chłopaka.
-Taki
dystans jest odpowiedni.
Rzucasz w Jego stronę, na co odpowiada Ci przecząco
głową. Marszczysz delikatnie brwi, przyglądając się Mu uważnie. Widzisz jak
podnosi się z miejsca i zbliża coraz bardziej ku Tobie. Przenosisz się na
następne krzesło, spoglądając na reakcje chłopaka. Widzisz Jego łobuzerski
uśmiech i dziwne uczucie w twoim żołądku. Krzywisz się, podnosząc z miejsca.
-Mam
już dość tej dziecinady.
Mówisz
w Jego stronę, spinając się po schodach. Wchodzisz do swojej sypialni, zatrzaskując
za sobą drzwi. Wzdychasz ciężko , opadając na chłodną pościel, która idealnie
ciała na rozpaloną skórę twojego ciała. Czujesz nieprzyjemny żar na swoich
policzkach. Otulasz je szczelnie dłońmi, spoglądając w bok. Jest ciemno, a mimo
tego widzisz Go idealnie. Zarys Jego ciała. Błysk w oczach i ten cholerny
uśmiech. Zagryzasz wargę, zakrywając swoją twarz poduszką. Dopiero po chwili
zdajesz sobie sprawę z popełnionego błędu. Tracisz Go z oczu, a na swoi
odkrytym ramieniu odczuwasz ciepło czyjegoś oddechu. Drżysz, spoglądając w Jego
oczy. Stop Ingrid! Krzyczy coś w twojej głowie. Cieniutki głosik, który tłumi
po chwili wiele innych.
-Podobasz
Mi się, Fischer.
Rzuca
w twoją stronę, gładząc dłonią twój policzek. Ramię. Talię. Uśmiechasz się
krzywo, cicho prychając. Starasz się ukryć to jak mocno peszy Cię Jego
bliskość. To jak mało przestrzeni Was dzieli.
-Po
nazwisku to po pysku, Panie Kraft.
Wychrypujesz
z trudem, opychając dłonią od siebie chłopaka. Mimo dość bolesnego spotkania z
podłogą, na ustach chłopaka wciąż trwa uśmiech. Masz go już dość. Z każdą
minutą coraz bardziej.
-Lubię
jak się do Mnie zwracasz po nazwisku. Seksownie układasz przy tym usta.
Mówi,
na co Ty spoglądasz na Niego zaskoczona. Od żadnego chłopaka nie usłyszałaś w
życiu tak banalnego tekstu. Uśmiechasz się ironicznie, po wolnie schodząc z
łóżka. Dłonie coraz szczelnie zaciskasz wokół materiału swojej sukienki,
nerwowo naciągając ją na nagie uda. Chcesz jak najszybciej stąd wyjść. Jak
najszybciej zapomnieć o istnieniu takiego kogoś jak Stefan Kraft.
Czujesz
nagłe ciepło i ból na nadgarstkach. Dziwisz się, a chłopak z całych sił odwraca
Cię w swoją stronę. Strasz się wyrwać, ale każda z twoich prób kończy się
bardzo szybko, dzięki narastającej sile chłopaka.
-Puść,
to boli.
Syczysz,
wyginając swoje wargi w niezrozumiały grymas. Popuszcza uścisk, otulając Cię
dłońmi w pasie. Starasz się je zrzucić, jednak one jak magnez wciąż powracając.
Twoje ciało nie jest przyzwyczajone do obecności innej osoby. Do dotyku
chłopaka. Zwłaszcza , że jeszcze nigdy nikogo nie miałaś. Nie wstydzisz się
tego, jednak wiesz , że czym chwalić też się nie masz.
-Chcę
tylko na spokojnie porozmawiać. Proszę Cię.
Szepcze
do twojego ucha, a momentalnie na twojej skórze pojawia się gęsia skórka. Marszczysz
brwi, spoglądając na Jego twarz. Widzisz inny jej wyraz. Taki łagodny. Tak
bardzo różniący się od tego, jakie zdawałaś się dojrzeć jeszcze kilka minut
wcześniej.
-Nie
graj ze Mną.
Syczysz
wprost w Jego twarz, nie spuszczając z niej nawet na moment wzroku.
-Nie
gram. Chcę po prostu Cię poznać. Jak widzisz , Ja zdaje się nie kierować
pozorami.
Spuszczasz
wzrok, czując nagły przypływ wstydu. Miał rację. Coś w Tobie drgnęło. Skinęłaś
delikatnie głową.
-Skoro
to szczerość…to Ja nie wiem co mam o Tobie myśleć? Albo chorujesz na rozdwojej
jaźni, albo jesteś idiotą. Jeszcze kilka minut temu byłeś taki arogancki i
egoistyczny, a teraz nagle się zmieniłeś?
Pytasz
cicho , zajmując miejsce na łóżku. Chłopak nie spuszcza z Ciebie wzroku, a na
jego usta powraca uśmiech.
-Czasami
taki jestem po prostu.
Wzruszasz
ramionami. Nie jesteś odpowiednią osobą
do przechowywania w sobie zwierzeń chłopaka. Nie jesteś w ogóle odpowiednią
osobą w tym miejscu. Powinnaś w spokoju uczyć się do jutrzejszego sprawdzianu z
geografii, a nie spędzać czas z osobą, która w szkole jest dla Ciebie obca.
Milczysz, podnosząc się z miejsca. Sięgasz do jednej z szafek , z której
wyciągasz zeszyt do przedmiotu. Zapalasz lampkę, otwierając podręcznik.
-Nie
mów, że będziesz się teraz uczyć.?
Słyszysz Jego rozbawiony głos. Spoglądasz na Niego,
przytakując głową.
-Tak.
Właśnie taki mam teraz zamiar. Ty też powinieneś.
Rzucasz
, na co On wzrusza ramionami. Widzisz jak wodzi spojrzeniem po twojej sypialni.
Jak z zaciekawieniem obserwuje twoje fotografie, ustawione na segmencie.
Szczerze to Jego obecność z czasem stała się dla Ciebie obojętna. Oczywiście,
wszystko do czasu.
Dźwięk
twojego telefonu wybudza Cię z zamyślenia. Sięgasz po niego, naciskając zieloną
słuchawkę.
-Halo?
-Ingrid.
Kochana, chyba oszaleje, za raz będę u Ciebie. Nie rozumiem za Chiny tego
cholernego zadania z matmy.!
Uśmiechasz
się pod nosem, odszukując w plecaku podręcznik do przedmiotu. Wodzisz wzrokiem
po treści zdania, odpowiadając przyjaciółce , że nie jest aż tak trudny.
-Może
dla Ciebie. No, ale ok. Będę u Ciebie za kilka minut, dobrze?
Pyta,
na co Ty przytakujesz głową, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z obecności bruneta.
-To
Sophie? Pozdrów Ją od Mnie.
Mów.
Mówi o pół tonu za głośno.
-Też
Go pozdrów…chwila to był KRAFT???
Czujesz
się zmieszana. Bijesz się w sobie z własnymi myślami. Przytakujesz do siebie
głową, szepcząc ciche tak.
-Co
On u Ciebie robi?
-Długa
historia. Opowiem Ci jak do Mnie wpadniesz. Bądź za godzinę, dobrze?
-Zgoda,
jeśli Jego już nie będzie.
-Nie
będzie.
-Więc
do zobaczenia.
-Cześć.
Rozłączasz
się, odrzucając telefon na bok. Spoglądasz ostatni raz na chłopaka, który
przygląda się Ci. Wywracasz oczami, powracając do nauki.
Na
twoje szczęście wieczór w towarzystwie Pana Krafta kończy się bardzo szybko. Z uśmiechem żegnasz swoich gości, a może raczej
gości swojej mamy.
-Musimy
to powtórzyć. Koniecznie.
Wsłuchujesz
się z otępieniem w rozmowę waszych mam. Krzywisz się, czując łączącą Je zażyłość.
Szczerze, sądziłaś, że wszystko skończy się na tym , jednym wieczorze. Mimo
tego nagłego zmiany nastawienia chłopaka co do Ciebie, twoje uczucia się co do
Niego nie zmieniły. Wciąż sądzisz ,że jest arogancki, egoistyczny, a z dniem dzisiejszym
również zakłamany. Nie wierzysz w Jego dobro, chociaż coś w Tobie każe Ci
wierzyć.
-Do
zobaczenia jutro w szkole!
Słyszysz
Jego głos. Przytakujesz bezwładnie głową, zatrzaskują drzwi. Wracasz do siebie,
krzykiem informując swoich rodziców o przyjściu Sophie. Nie musisz długo czekać
na przyjaciółkę. Już po chwili dostrzegasz Jej roześmianą twarz w drzwiach.
Przepuszczasz Ją w drzwiach, witając się przelotnym pocałunkiem w policzek.
-A
więc…co On u Ciebie robił???
Pyta,
gdy tylko zamykasz za Wami drzwi od twojego pokoju. Po krótce opowiadasz Jej
wszystko, co wydarzyło się dzisiejszego wieczora.
-Wiem,
że może to zabrzmieć dziwnie, ale nie wierz Mu. Kłamie. Nie jesteś pierwszą
dziewczyną, której to powiedział.
Mrużysz
oczy, przyglądając się Jej uważnie. Dziewczyna cicho się śmieje , kręcąc głową.
-Nie
o Mnie chodzi, a o Claudie. Wszystko zaczynało się podobnie jak u Ciebie. Czułe
słówka, wszystko, wszystko, aż zostawił Ją dla innej. Taki to już typ faceta, kochana.
Przytakujesz
bezwładnie głową, powracając do zadania. W głębi siebie Jej opowieść, wywarła
dość duże wrażenie , powodując równocześnie wielki zawód. Jakaś część Ciebie
sądziła, że On naprawdę jest inny, ale jak widać, bardzo się myliła.
Tymczasem, kilka domów
dalej…
-Wszystko
idzie po naszej myśli. Daj Mi góra dwa tygodnie, a Ona będzie moja.
Mówisz
ze śmiechem , opierając się nonszalancko o ścianę budynku.
-Więc
za czternaście dni, udowodnię Ci , że żadna dziewczyna się Mi nie oprze.
Rzucasz
na odchodne, naciskając czerwoną słuchawkę. Skrywasz swój telefon w kieszeni, spoglądając
na dom, niedaleko Ciebie. Uśmiechasz się, przejeżdżając opuszkiem palców, po spierzchniętej
wardze.
-Będziesz
moja , Ingrid, bo inaczej nie nazywam się Kraft.
Dodajesz,
wracając do domu.
Od autorki:
A więc…to jest mój przypływ weny, podoba Wam się?
Mi szczerze, bardzo. Miałam dwie wersje tego rozdziału, ale jednak zdecydowałam
się na tą. Mam nadzieje, że nie popełniłam błędu.
Do
zobaczenia moje kochane ;*
"będziesz moja Ingrid, bo inaczej nie nazywam się Kraft" uwielbiam to zdanie. Kocham Stefciaa w takim wydaniu, takiego nonszalanckiego i pewnego siebie, a ty opisujesz to tak dobrze. Miód malina! Ciekawie będzie. Buziaki :)
OdpowiedzUsuńno, no, no, Kraft szaleje :)
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że pomiędzy Stefanem a Ingrid jeszcze sporo ciekawych rzeczy się wydarzy.
czekam na nexta :)
pozdrawiam :*
weny!
A, co ten pan Kraft taki pewny siebie? Nie zdziwię się jeśli Ingrid zetrze mu z buźki ten uśmieszek, gdy się dowie, co mu chodzi po głowie :D I mam nadzieję, że nie da mu się omotać... Choć wiadomo serce nie raz w ogóle nie słucha rozumu... Oby posłuchała Sophie i nie dała się wciągnąć w jego gierki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
czy się podoba? i to bardzo!
OdpowiedzUsuńtylko trzeba temu Kraftowi utrzeć nosa haha :P
coś czuje że będzie między nimi ciekawie, na pewno nie odbędzie się bez lekkich spięć, ale być może Stefan w końcu przekona do siebie Ingrid?
niecierpliwie czekam na dalszy rozdział, weny :*
zostałaś nominowana do Liebster Award, więcej informacji tutaj: http://dopokiwalczyszwygrywasz.blogspot.com/ :))
OdpowiedzUsuńKraft mnie intryguje, ale jednocześnie strasznie irytuje. Czy każdy chłopak musi traktować dziewczynę tak przedmiotowo? Moim zdaniem Ingrid powinna trzymać się od niego z daleka. Bynajmniej powinna zachowywać dystans. Tak, jak do tej pory. Powinna wziąć też do serca rady przyjaciółki, po to, by nie cierpieć. Ból złamanego serca wydaje się czasem gorszy niż ból fizyczny...
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. ♥
Buziaki :*
Świetny rozdział. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńP.S. Kiedy następny??
Czytając rozdziały bardzo spodobało mi się to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńCiekawa historia :)
Na ogół nie czytam opowiadań o Stefania, ale tu zrobię wyjątek, bo jest naprawdę świetne i mi się bardzo podoba.
Chciałabym, żebyś mnie powiadamiała o nowych rozdziałach. Możesz? Jeśli tak to w spamie na obrane-cele.blogspot.com
Pozdrawiam
Anahi
Szczerze to nie przepadam za Kraftem, ale w takim wydaniu... jakoś bardziej się do niego przekonuję, zostaję tutaj! :)
OdpowiedzUsuńanother-story-about-ski-jumping.blogspot.com
O MATKO!:)
OdpowiedzUsuńRozdział boski, a końcówka fenomenalna. Taki niegrzeczny, apodyktyczny i stanowczy Kraft. Mniam ♥
Miałam cichą nadzieję, że Sophie jest zazdrosna mówiąc tak o Stefanie, ale co tam!
CZEKAM NA ROZWÓJ AKCJI z Kraftim i Ingrid :)
BUZIAKI:*
Coś mnie podkusiło i stwierdziłam, że wpadnę do ciebie, może znajdę coś ciekawego. No i znalazłam ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to punkt dla ciebie, bo kocham Austriaków ♥
Po drugie : zaskoczyłaś mnie - jeszcze nie trafiłam na opowiadanie z Kraftem w roli głównej :D
W ogóle bym nie podejrzewała Stefcia o takie zachowanie, bo dla mnie to on zawsze był taki słodki i uroczy :D No ale w młodym wieku to wszystko jest możliwe, nie?
Mam nadzieję, że ucieszę cię faktem, że zyskałaś nową czytelniczkę :) Będę wpadać na kolejne rozdziały :* Na drugiego bloga też postaram się zajrzeć :)
Buziaki :*
PS http://to-chyba-przeznaczenie.blogspot.com/
jeżeli masz ochotę to zapraszam do mnie (liczba rozdziałów zapewne nie zachęca do czytania, ale może się zaciekawisz) :D
Na samym początku to bardzo Ci dziekuje, ze tworzysz opowiadanie o Stefanie, bo prawie nikt tego nie robi <3 rozdzial jest mega genialny! Piszesz w taki sposob, ze czyta sie i czyta, a wciaż jest malo. Co do Stefana i Ingrid no to hm... przyjaciolmi to oni jak narazie nie są, a co do samego Stefana to ciekawe co wykombinuje, by ją zdobyć.
OdpowiedzUsuńŻycze weny i pozdrawiam, buziaki :*