sobota, 10 stycznia 2015

rozdział drugi ; po nazwisku to po pysku, Panie Kraft.

-Jak Ci się Ingrid podoba u Nas? W szkole na pewno czujesz się dobrze, bo  z tego co słyszałam jesteś w klasie z Stefanem, prawda?
Zaczyna kobieta, przyglądając Ci się uważnie. Przytakujesz bezwładnie głową, błądząc mosiądzowym widelcem po wypełnionym po brzegi talerzem.
- Prawda i nie jest najgorzej.
Rzucasz, zatapiając swoje wargi w chłodnej szklance wody. Kątem oka dostrzegasz uśmiechniętego od ucha do ucha Krafta. Wywracasz teatralnie oczami, przekąszając kolejny kęs pieczeni. W myślach błagasz o to, aby ten wieczór skończył się jak najszybciej. Masz już dość sztucznego uśmiechu i towarzystwa skoczka, którego osoba coraz bardziej oddziałowywuje na twój system nerwowy. Teraz wcale nie dziwisz się dlaczego Sophie Go nie lubi. Sama nie pałasz do Niego zbytnią sympatia, ale jednak starałaś się dla swojej rodzicielki zgrywać takowe pozory.
-Ingrid proszę Cię zajmij się Stefanem, a My Monik może pójdziemy na taras?
Słyszysz głos swojej mamy, który działa na Ciebie jak kubeł lodowatej wody. Podnosisz się jak oparzona z krzesła, spoglądając na Nią proszącym spojrzeniem, wzrokiem aż krzycząc.
-Ingrid!
Syczy w twoim kierunku, popychając Cię łagodnie w stronę chłopaka. Krzywisz się, posyłając kobiecie przepełnione nienawiścią spojrzenie. Dłońmi poprawiasz materiał swojej sukienki, który delikatnie zadarł się z powodu zbyt gwałtownej reakcji. Wzdychasz cicho, opadając na miejsce naprzeciw chłopaka.
-Taki dystans jest odpowiedni.
Rzucasz  w Jego stronę, na co odpowiada Ci przecząco głową. Marszczysz delikatnie brwi, przyglądając się Mu uważnie. Widzisz jak podnosi się z miejsca i zbliża coraz bardziej ku Tobie. Przenosisz się na następne krzesło, spoglądając na reakcje chłopaka. Widzisz Jego łobuzerski uśmiech i dziwne uczucie w twoim żołądku. Krzywisz się, podnosząc z miejsca.
-Mam już dość tej dziecinady.
Mówisz w Jego stronę, spinając się po schodach. Wchodzisz do swojej sypialni, zatrzaskując za sobą drzwi. Wzdychasz ciężko , opadając na chłodną pościel, która idealnie ciała na rozpaloną skórę twojego ciała. Czujesz nieprzyjemny żar na swoich policzkach. Otulasz je szczelnie dłońmi, spoglądając w bok. Jest ciemno, a mimo tego widzisz Go idealnie. Zarys Jego ciała. Błysk w oczach i ten cholerny uśmiech. Zagryzasz wargę, zakrywając swoją twarz poduszką. Dopiero po chwili zdajesz sobie sprawę z popełnionego błędu. Tracisz Go z oczu, a na swoi odkrytym ramieniu odczuwasz ciepło czyjegoś oddechu. Drżysz, spoglądając w Jego oczy. Stop Ingrid! Krzyczy coś w twojej głowie. Cieniutki głosik, który tłumi po chwili wiele innych.
-Podobasz Mi się, Fischer.
Rzuca w twoją stronę, gładząc dłonią twój policzek. Ramię. Talię. Uśmiechasz się krzywo, cicho prychając. Starasz się ukryć to jak mocno peszy Cię Jego bliskość. To jak mało przestrzeni Was dzieli.
-Po nazwisku to po pysku, Panie Kraft.
Wychrypujesz z trudem, opychając dłonią od siebie chłopaka. Mimo dość bolesnego spotkania z podłogą, na ustach chłopaka wciąż trwa uśmiech. Masz go już dość. Z każdą minutą coraz bardziej.
-Lubię jak się do Mnie zwracasz po nazwisku. Seksownie układasz przy tym usta.
Mówi, na co Ty spoglądasz na Niego zaskoczona. Od żadnego chłopaka nie usłyszałaś w życiu tak banalnego tekstu. Uśmiechasz się ironicznie, po wolnie schodząc z łóżka. Dłonie coraz szczelnie zaciskasz wokół materiału swojej sukienki, nerwowo naciągając ją na nagie uda. Chcesz jak najszybciej stąd wyjść. Jak najszybciej zapomnieć o istnieniu takiego kogoś jak Stefan Kraft.
Czujesz nagłe ciepło i ból na nadgarstkach. Dziwisz się, a chłopak z całych sił odwraca Cię w swoją stronę. Strasz się wyrwać, ale każda z twoich prób kończy się bardzo szybko, dzięki narastającej sile chłopaka.
-Puść, to boli.
Syczysz, wyginając swoje wargi w niezrozumiały grymas. Popuszcza uścisk, otulając Cię dłońmi w pasie. Starasz się je zrzucić, jednak one jak magnez wciąż powracając. Twoje ciało nie jest przyzwyczajone do obecności innej osoby. Do dotyku chłopaka. Zwłaszcza , że jeszcze nigdy nikogo nie miałaś. Nie wstydzisz się tego, jednak wiesz , że czym chwalić też się nie masz.
-Chcę tylko na spokojnie porozmawiać. Proszę Cię.
Szepcze do twojego ucha, a momentalnie na twojej skórze pojawia się gęsia skórka. Marszczysz brwi, spoglądając na Jego twarz. Widzisz inny jej wyraz. Taki łagodny. Tak bardzo różniący się od tego, jakie zdawałaś się dojrzeć jeszcze kilka minut wcześniej.
-Nie graj ze Mną.
Syczysz wprost w Jego twarz, nie spuszczając z niej nawet na moment wzroku.
-Nie gram. Chcę po prostu Cię poznać. Jak widzisz , Ja zdaje się nie kierować pozorami.
Spuszczasz wzrok, czując nagły przypływ wstydu. Miał rację. Coś w Tobie drgnęło. Skinęłaś delikatnie głową.
-Skoro to szczerość…to Ja nie wiem co mam o Tobie myśleć? Albo chorujesz na rozdwojej jaźni, albo jesteś idiotą. Jeszcze kilka minut temu byłeś taki arogancki i egoistyczny, a teraz nagle się zmieniłeś?
Pytasz cicho , zajmując miejsce na łóżku. Chłopak nie spuszcza z Ciebie wzroku, a na jego usta powraca uśmiech.
-Czasami taki jestem po prostu.
Wzruszasz ramionami.  Nie jesteś odpowiednią osobą do przechowywania w sobie zwierzeń chłopaka. Nie jesteś w ogóle odpowiednią osobą w tym miejscu. Powinnaś w spokoju uczyć się do jutrzejszego sprawdzianu z geografii, a nie spędzać czas z osobą, która w szkole jest dla Ciebie obca. Milczysz, podnosząc się z miejsca. Sięgasz do jednej z szafek , z której wyciągasz zeszyt do przedmiotu. Zapalasz lampkę, otwierając podręcznik.
-Nie mów, że będziesz się teraz uczyć.?
Słyszysz  Jego rozbawiony głos. Spoglądasz na Niego, przytakując głową.
-Tak. Właśnie taki mam teraz zamiar. Ty też powinieneś.
Rzucasz , na co On wzrusza ramionami. Widzisz jak wodzi spojrzeniem po twojej sypialni. Jak z zaciekawieniem obserwuje twoje fotografie, ustawione na segmencie. Szczerze to Jego obecność z czasem stała się dla Ciebie obojętna. Oczywiście, wszystko do czasu.
Dźwięk twojego telefonu wybudza Cię z zamyślenia. Sięgasz po niego, naciskając zieloną słuchawkę.
-Halo?
-Ingrid. Kochana, chyba oszaleje, za raz będę u Ciebie. Nie rozumiem za Chiny tego cholernego zadania z matmy.!
Uśmiechasz się pod nosem, odszukując w plecaku podręcznik do przedmiotu. Wodzisz wzrokiem po treści zdania, odpowiadając przyjaciółce , że nie jest aż tak trudny.
-Może dla Ciebie. No, ale ok. Będę u Ciebie za kilka minut, dobrze?
Pyta, na co Ty przytakujesz głową, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z obecności bruneta.
-To Sophie? Pozdrów Ją od Mnie.
Mów. Mówi o pół tonu za głośno.
-Też Go pozdrów…chwila to był KRAFT???
Czujesz się zmieszana. Bijesz się w sobie z własnymi myślami. Przytakujesz do siebie głową, szepcząc ciche tak.
-Co On u Ciebie robi?
-Długa historia. Opowiem Ci jak do Mnie wpadniesz. Bądź za godzinę, dobrze?
-Zgoda, jeśli Jego już nie będzie.
-Nie będzie.
-Więc do zobaczenia.
-Cześć.
Rozłączasz się, odrzucając telefon na bok. Spoglądasz ostatni raz na chłopaka, który przygląda się Ci. Wywracasz oczami, powracając do nauki.

Na twoje szczęście wieczór w towarzystwie Pana Krafta kończy się bardzo szybko.  Z uśmiechem żegnasz swoich gości, a może raczej gości swojej mamy.
-Musimy to powtórzyć. Koniecznie.
Wsłuchujesz się z otępieniem w rozmowę waszych mam. Krzywisz się, czując łączącą Je zażyłość. Szczerze, sądziłaś, że wszystko skończy się na tym , jednym wieczorze. Mimo tego nagłego zmiany nastawienia chłopaka co do Ciebie, twoje uczucia się co do Niego nie zmieniły. Wciąż sądzisz ,że jest arogancki, egoistyczny, a z dniem dzisiejszym również zakłamany. Nie wierzysz w Jego dobro, chociaż coś w Tobie każe Ci wierzyć.
-Do zobaczenia jutro w szkole!
Słyszysz Jego głos. Przytakujesz bezwładnie głową, zatrzaskują drzwi. Wracasz do siebie, krzykiem informując swoich rodziców o przyjściu Sophie. Nie musisz długo czekać na przyjaciółkę. Już po chwili dostrzegasz Jej roześmianą twarz w drzwiach. Przepuszczasz Ją w drzwiach, witając się przelotnym pocałunkiem w policzek.  
-A więc…co On u Ciebie robił???
Pyta, gdy tylko zamykasz za Wami drzwi od twojego pokoju. Po krótce opowiadasz Jej wszystko, co wydarzyło się dzisiejszego wieczora.
-Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie, ale nie wierz Mu. Kłamie. Nie jesteś pierwszą dziewczyną,  której to powiedział.
Mrużysz oczy, przyglądając się Jej uważnie. Dziewczyna cicho się  śmieje , kręcąc głową.
-Nie o Mnie chodzi, a o Claudie. Wszystko zaczynało się podobnie jak u Ciebie. Czułe słówka, wszystko, wszystko, aż zostawił Ją dla innej.  Taki to już typ faceta, kochana.
Przytakujesz bezwładnie głową, powracając do zadania. W głębi siebie Jej opowieść, wywarła dość duże wrażenie , powodując równocześnie wielki zawód. Jakaś część Ciebie sądziła, że On naprawdę jest inny, ale jak widać, bardzo się myliła.

Tymczasem, kilka domów dalej…

-Wszystko idzie po naszej myśli. Daj Mi góra dwa tygodnie, a Ona będzie moja.
Mówisz ze śmiechem , opierając się nonszalancko o ścianę budynku.
-Więc za czternaście dni, udowodnię Ci , że żadna dziewczyna się Mi nie oprze.
Rzucasz na odchodne, naciskając czerwoną słuchawkę. Skrywasz swój telefon w kieszeni, spoglądając na dom, niedaleko Ciebie. Uśmiechasz się, przejeżdżając opuszkiem palców, po spierzchniętej wardze.
-Będziesz moja , Ingrid, bo inaczej nie nazywam się Kraft.
Dodajesz, wracając do domu.


 Od autorki:
 A więc…to jest mój przypływ weny, podoba Wam się? Mi szczerze, bardzo. Miałam dwie wersje tego rozdziału, ale jednak zdecydowałam się na tą. Mam nadzieje, że nie popełniłam błędu.
Do zobaczenia moje kochane ;*

12 komentarzy:

  1. "będziesz moja Ingrid, bo inaczej nie nazywam się Kraft" uwielbiam to zdanie. Kocham Stefciaa w takim wydaniu, takiego nonszalanckiego i pewnego siebie, a ty opisujesz to tak dobrze. Miód malina! Ciekawie będzie. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no, no, no, Kraft szaleje :)

    coś czuję, że pomiędzy Stefanem a Ingrid jeszcze sporo ciekawych rzeczy się wydarzy.

    czekam na nexta :)

    pozdrawiam :*

    weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. A, co ten pan Kraft taki pewny siebie? Nie zdziwię się jeśli Ingrid zetrze mu z buźki ten uśmieszek, gdy się dowie, co mu chodzi po głowie :D I mam nadzieję, że nie da mu się omotać... Choć wiadomo serce nie raz w ogóle nie słucha rozumu... Oby posłuchała Sophie i nie dała się wciągnąć w jego gierki ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. czy się podoba? i to bardzo!
    tylko trzeba temu Kraftowi utrzeć nosa haha :P
    coś czuje że będzie między nimi ciekawie, na pewno nie odbędzie się bez lekkich spięć, ale być może Stefan w końcu przekona do siebie Ingrid?
    niecierpliwie czekam na dalszy rozdział, weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. zostałaś nominowana do Liebster Award, więcej informacji tutaj: http://dopokiwalczyszwygrywasz.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Kraft mnie intryguje, ale jednocześnie strasznie irytuje. Czy każdy chłopak musi traktować dziewczynę tak przedmiotowo? Moim zdaniem Ingrid powinna trzymać się od niego z daleka. Bynajmniej powinna zachowywać dystans. Tak, jak do tej pory. Powinna wziąć też do serca rady przyjaciółki, po to, by nie cierpieć. Ból złamanego serca wydaje się czasem gorszy niż ból fizyczny...
    Czekam na nn. ♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Pozdrawiam
    P.S. Kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytając rozdziały bardzo spodobało mi się to opowiadanie.
    Ciekawa historia :)
    Na ogół nie czytam opowiadań o Stefania, ale tu zrobię wyjątek, bo jest naprawdę świetne i mi się bardzo podoba.
    Chciałabym, żebyś mnie powiadamiała o nowych rozdziałach. Możesz? Jeśli tak to w spamie na obrane-cele.blogspot.com

    Pozdrawiam
    Anahi

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze to nie przepadam za Kraftem, ale w takim wydaniu... jakoś bardziej się do niego przekonuję, zostaję tutaj! :)

    another-story-about-ski-jumping.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. O MATKO!:)
    Rozdział boski, a końcówka fenomenalna. Taki niegrzeczny, apodyktyczny i stanowczy Kraft. Mniam ♥
    Miałam cichą nadzieję, że Sophie jest zazdrosna mówiąc tak o Stefanie, ale co tam!
    CZEKAM NA ROZWÓJ AKCJI z Kraftim i Ingrid :)
    BUZIAKI:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś mnie podkusiło i stwierdziłam, że wpadnę do ciebie, może znajdę coś ciekawego. No i znalazłam ;)
    Po pierwsze to punkt dla ciebie, bo kocham Austriaków ♥
    Po drugie : zaskoczyłaś mnie - jeszcze nie trafiłam na opowiadanie z Kraftem w roli głównej :D
    W ogóle bym nie podejrzewała Stefcia o takie zachowanie, bo dla mnie to on zawsze był taki słodki i uroczy :D No ale w młodym wieku to wszystko jest możliwe, nie?
    Mam nadzieję, że ucieszę cię faktem, że zyskałaś nową czytelniczkę :) Będę wpadać na kolejne rozdziały :* Na drugiego bloga też postaram się zajrzeć :)
    Buziaki :*
    PS http://to-chyba-przeznaczenie.blogspot.com/
    jeżeli masz ochotę to zapraszam do mnie (liczba rozdziałów zapewne nie zachęca do czytania, ale może się zaciekawisz) :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Na samym początku to bardzo Ci dziekuje, ze tworzysz opowiadanie o Stefanie, bo prawie nikt tego nie robi <3 rozdzial jest mega genialny! Piszesz w taki sposob, ze czyta sie i czyta, a wciaż jest malo. Co do Stefana i Ingrid no to hm... przyjaciolmi to oni jak narazie nie są, a co do samego Stefana to ciekawe co wykombinuje, by ją zdobyć.
    Życze weny i pozdrawiam, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń